- Przede mną jeszcze długa droga, spotkania z klubami, bo to posłowie, parlament wybiera marszałka. O tym, jak to się powiedzie, będę mogła powiedzieć w przyszłym tygodniu - powiedziała Kidawa-Błońska. Stwierdziła też, że będzie „marszałkiem, nie marszałkinią”. Dodała, że jej następcą na stanowisku rzecznika rządu będzie mężczyzna, z którym Ewa Kopacz przeprowadziła już rozmowę.

Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła też, że „nie czuje się jak na Titanicu”.

- Platforma nie leży na kolanach. Sondaże w ostatnich latach to tylko barometry. Wiemy, co nam się nie udało, ale wiemy, co się udało. Te osoby nie tylko chcą zrządzać ale mają wizję tego urzędu – powiedziała o nowych ministrach powołanych wczoraj przez Ewę Kopacz. Bogdan Rymanowski zapytał Kidawę-Błońską o powrót Mirosława Drzewieckiego. Były minister sportu rozstał się z rządem po aferze hazardowej. Był też oskarżany o kontakty z łódzką „ośmiornicą”. Teraz być może ponownie znajdzie się na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej.

- Drzewiecki nie ma żadnych zarzutów – powiedziała Kidawa-Błońska. - Może wrócić do polityki. Ale nie wiem czy chce. Był sprawnym politykiem.

KJ/Tvn24.pl