1. Wczoraj po raz pierwszy od uzyskania stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, minister Michał Kamiński już w nowej roli, bronił premier Ewę Kopacz i jej rząd w jednej z telewizji informacyjnych.

Szybko wytłumaczył klęskę kandydata Platformy w wyborach uzupełniających do Senatu w mateczniku tej partii na Śląsku, niską frekwencją (wygrał z nim i to o dwie długości Czesław Ryszka z Prawa i Sprawiedliwości) i natychmiast przeszedł do "sukcesów" premier Kopacz w rozwiązywaniu kryzysów górniczych.

Stwierdził, że premier Kopacz w rozwiązywaniu konfliktów społecznych "kieruje się dialogiem" mimo tego, że poprzedniego dnia policja już po raz drugi użyła armatek wodnych i broni gładkolufowej, próbując spacyfikować protest górników pod Jastrzębską Spółką Węglową (JSW).

Wczoraj bardzo ostro w tej sprawie zaprotestowała śląska "Solidarność" zwracając uwagę na wyjątkową brutalność policji i sugerujące szefowej MSW, że być może rządzącym chodzi o nakręcanie spirali agresji i wywołanie zamieszek.

2. Przypomnijmy tylko, że sytuacja w tej spółce (w skład której wchodzi 8 kopalń węgla kamiennego) jest zła podobnie jak we wszystkich spółkach węglowych, głównie na skutek wyraźnego spadku cen węgla na krajowym i europejskim rynku.

Ale przecież zupełnie niedawno w świetle jupiterów premier Kopacz podpisała porozumienie z górnikami po proteście w Kompanii Węglowej, chwaląc stronę społeczną za skłonność do kompromisu.

Kilka dni później prezes JSW ogłosił w mediach, że zwalnia dyscyplinarnie kilkunastu działaczy związkowych za przeprowadzenie protestu solidarnościowego pod ziemią wspierającego górników z Kompanii Węglowej.

Za związkowcami ujęła się większość górników pracujących w JSW i w ten sposób rozpoczął strajk we wszystkich kopalniach tej spółki, który trwa już kilkanaście dni co spowodowało do tej pory utratę przychodów rzędu 130 milionów złotych.

3. Prezes JSW wręcz ostentacyjnie domagał się ograniczenia przywilejów płacowych górników w sytuacji kiedy sam zarabia około 85 tysięcy złotych miesięcznie, będąc jednocześnie zatrudnionym na kontrakcie (czyli kieruje spółką węglową jako jednoosobowa firma i w ten sposób unika progresywnego podatku dochodowego).

Niewiele mniej zarabiają jego koledzy z zarządu, a także dyrektorzy na licznych stanowiskach zarówno w centrali spółki jak i w kopalniach wchodzących w skład JSW co oznacza idące w dziesiątki milionów złotych koszty zarządzania.

Mimo tego wszystkiego po parodniowych negocjacjach z udziałem jako mediatora byłego wicepremiera i ministra pracy Longina Komołowskiego, górnicy zgodzili się na ustępstwa płacowe, które przekładają na obniżenie zarobków górników sumarycznie od 7 do 10%.

Niestety do tej pory nie został spełniony postulat górniczych załóg o odwołaniu prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, który nie tylko odpowiada za doprowadzenie spółki giełdowej do zapaści finansowej ale także jest głównym sprawcą trwającego już kilkanaście dni strajku i protestów ulicznych.

4. Wczoraj minister skarbu, który na mocy znowelizowanej niedawno ustawy o funkcjonowaniu górnictwa, uzyskał nadzór właścicielski nad koncernami węglowymi, zażądał zwołania w jak najszybszym możliwym terminie nadzwyczajnego walnego zebrania akcjonariuszy w sprawie zmian w statucie spółki i w składzie jej rady nadzorczej i usłyszał w komunikacie wydanym przez zarząd JSW, że jest to możliwe najwcześniej za miesiąc.

W odpowiedzi górnicy proklamowali strajki okupacyjne we wszystkich kopalniach koncernu, a w niektórych strajki głodowe, zapewne także nasilą się protesty uliczne przez samą siedzibą zarządu JSW.

W związku z tym być może po raz kolejny policja będzie strzelać z broni gładkolufowej do protestujących górników, a minister z Kancelarii Premiera mówi bez żenady w telewizji "o kierowaniu się dialogiem" przez premier Kopacz w rozwiązywaniu konfliktów społecznych.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl