"CDU jest domem do remontu przyjmując wariant optymistyczny, domem do rozbiórki i ponownego wybudowania, zakładając wariant realistyczny. Wygrana Annegret Kramp-Karrenbauer sugeruje, że skończy się na wariancie kosmetycznym" - mówi Olga Doleśniak-Charczuk komentując wyniki wewnętrznych wyborów w CDU.

Publicystka Gazety Polskiej Codziennie w rozmowie z PR24 opowiadała między innymi o powodach odejścia Angeli Merkel z funkcji przewodniczącej.

"To jest sytuacja trochę podobna do afery Czarnych Kas za czasów Helmuta Kohla, wtedy partia miała dość swojego lidera, Kohl stał się kulą u nogi i w pewnej chwili stało się jasne, że jeżeli nie odejdzie chadecy zderzą się z górą lodową. Przecież żadna partia przy zdrowych zmysłach nie życzy sobie takiego scenariusza. Merkel zdecydowała się na ucieczkę do przodu, by zejść ze sceny politycznej z godnością, bez tego posmaku skandalu, jaki towarzyszył pożegnaniu z Kohlem" - komentowała.

Zapytana o przyszłość CDU i nowej przewodniczącej partii Doleśniak-Charczuk zauważyła, że partia potrzebowała odnowy, jednak działacze się na nią niezdecydowali.

"Wygrana Annegret Kramp-Karrenbauer sugeruje, że skończy się na wariancie kosmetycznym. CDU nie skorzystała z okazji by chociaż spróbować ten walący się dom postawić na nogi. Annegret Kramp-Karrenbauer jest uważana za osobę namaszczoną przez Angelę Merkel i jej polityka będzie kontynuacją tego, co zaczęła i następnie forsowała przez kilkanaście lat obecna kanclerz Niemiec. Tylko, że to jest droga donikąd" - podkreśliła publicystka.

"Dzisiaj CDU pokazała, że jest podzielona, co prognozuje tarcia w kolejnych miesiącach, nie sądzę by Annegret Kramp-Karrenbauer miała wystarczająco ugruntowaną pozycję by przekonać do siebie nieprzekonanych. Friedrich Merz pozostanie mitem, takim niespełnionym marzeniem o powrocie do konserwatywnego profilu CDU. A Spahn faktycznie jest jeszcze na tyle młodym politykiem, że wszystko przed nim. Spadł z wysokiego konia, ale i mierzył wysoko" - dodała.

mor/PR24/Fronda.pl