W dobie pandemii koronawirusa niezwykle ważną rolę spełnia Światowa Organizacja Zdrowia, a tym samym jej najważniejsi urzędnicy, w tym dyrektor generalny Teodros Adhanom. Funkcję tę objął on w 2017 roku, zostając pierwszym szefem WHO, który nie jest lekarzem. Kim więc jest ten etiopski polityk i jak zareagował na chińskiego wirusa?

Jego reakcja na koronawirusa budzi w świecie wiele zastrzeżeń. Do 3. kwietnia 628 tys. osób z całego świata podpisało się pod petycją o odwołanie Teodrosa Adhanoma ze stanowiska dyrektora WHO:

-„23 stycznia 2020 r. Tedros Adhanom odmówił ogłoszenia epidemii chińskiego wirusa mianem światowego zagrożenia zdrowotnego. [...] Jesteśmy przekonani, że Tedros Adhanom nie nadaje się do roli dyrektora generalnego WHO. Wzywamy go do natychmiastowej rezygnacji. Wielu z nas jest naprawdę rozczarowanych, uważamy, że WHO powinna być neutralna politycznie. Bez żadnego dochodzenia Tedros Adhanom wierzy w statystyki dotyczące zgonów i osób zakażonych dostarczane mu przez chiński rząd” – uzasadniają swój postulat autorzy petycji.

Kiedy epidemia koronawirusa w Chinach nabrała już przerażającego tempa, 22 i 23 stycznia członkowie nadzwyczajnego komitetu WHO dwukrotnie głosowali nad tym, czy należy w Chinach ogłosić stan zagrożenia zdrowia publicznego. Tak po pierwszym, jak po drugim głosowaniu, odpowiedź była przecząca. Komentując tę decyzję francuski dziennik „Le Monde” donosił, że decyzja władz organizacji została podjęta pod naciskiem komunistycznych Chin. Ogłoszenie stanu zagrożenia dla zdrowia wiązałoby się z ograniczeniami w handlu, transporcie i przemieszczaniu się osób, co znacząco osłabiłoby chińską gospodarkę.

Teodros Adhanom natomiast cały czas stał na stanowisku, że Chiny właściwie walczą z epidemią. 28 stycznia: „z uznaniem wypowiedział się o środkach podjętych przez władze ChRL w celu powstrzymania epidemii” – relacjonowała chińska agencja Xinhua. Adhanom poinformował wówczas, że nie zaleca ewakuacji zagranicznych obywateli z Chin i apelował do świata o spokój i unikanie nadmiernych rekcji.

Dwa dni później, 30 stycznia, ogłosił, że Światowa Organizacja Zdrowia jest przeciwna ograniczeniom w podróży i handlu z Chinami z powodu koronawirusa:

-„Widzę potencjał w Chinach i jestem przekonany, że zahamują rozprzestrzenianie się wirusa tak szybko, jak to możliwe” – stwierdził w momencie, gdy oficjalne chińskie statystyki mówiły o 8 tys. zakażonych, a Wuhan zostało odcięte od świata.

Dla Pekinu był to pretekst, aby atakować wprowadzające zakazy wjazdu swoich obywateli do Chin państwa, oskarżając je o działania niezgodne z wytycznymi WHO.

6. lutego brytyjski „Financial Times” oskarżał WHO o uległość wobec rządu Chin i brak reakcji na rozprzestrzenianie się epidemii:

-„WHO jest tak uległa wobec Chin, że czuła się zobligowana do trzymania się wyznaczonej przez nie linii” - napisano w obszernym artykule na ten temat.

Gdy SARS-CoV-2 znacznie rozprzestrzenił się już w świecie, 24 lutego Adhanom przekonywał, że niewłaściwym jest określanie sytuacji jako pandemia, a urzędnicy WHO zapewniali, że koronawirus „nie wymknął się spod kontroli”.

To również WHO pouczała prezydenta USA Donalda Trumpa, mówiącego o „chińskim wirusie”, że „wirusy nie mają narodowości”.

Teodros Adhanom z wykształcenia jest biologiem i immunologiem. Ukończył Londyńską Szkołę Higieny i Medycyny Tropikalnej. Odniósł w Etiopii znaczące sukcesy w dziedzinie chorób zakaźnych, ograniczając m.in. liczbę zakażeń wirusem HIV oraz zachorowalność na gruźlicę i malarię.

Równie znaczące sukcesy odnosił również w polityce, działając w skrajnie lewicowym Tigrajskim Ludowym Froncie Wyzwolenia. W etiopskim rządzie pełnił najpierw funkcję ministra zdrowia, a potem ministra spraw zagranicznych.

Uznanie światowych elit liberalnych dała mu legalizacja i szerokie udostępnienie dostępu do aborcji w Etiopii.

Jako minister spraw zagranicznych blisko współpracował z Chinami, umożliwiając Pekinowi inwestycje w najważniejszych sektorach etiopskiej gospodarki. Dlatego też, razem z jego wyborem na dyrektora WHO, pojawiały się głosy, że w zajęciu tego stanowiska pomógł mu chiński rząd. Dziś prezydent Chin Xi Jingping jest najwierniejszym obrońcą działań Adhanoma.

Szef WHO ma przy tym jednocześnie doskonałe stosunki z Moskwą. W 2017 roku spotkał się z Władimirem Putinem, chwaląc działania Rosji w walce z chorobami niezakaźnymi. Miesiąc później powierzył jeden z kluczowych programów WHO, dot. walki z gruźlicą, nieznanej rosyjskiej urzędniczce Teresie Kasajewej. Nominacja ta była w świecie medycznym określana jako skandal. Podobnie jak wcześniejsza decyzja Adhanoma o ogłoszeniu dyktatora Zimbabwe Roberta Mugabe honorowym „ambasadorem WHO”.

 

kak/ Gazeta Polska