Dr Leana Wen, była prezes Planned Parenthood, znalazła się na liście największych „Pinokiów” roku 2019 dziennika „Washington Post”. Amerykański dziennik uwzględnił ją na swej liście łgarzy ze względu na powtarzane przez nią zdanie, że „tysiące” kobiet zmarło w Stanach Zjednoczonych w wyniku nielegalnie przeprowadzonych aborcji przed legalizacją zabijania nienarodzonych w tym kraju w roku 1973.

 

Wyrok Sądu Najwyższego z 22 I 1973 r. w słynnej sprawie „Roe kontra Wade” doprowadził de facto do uznania, że Amerykanki w całym kraju mają prawo do zabicia swojego dziecka. Przed tą rozprawą prawa antyaborcyjne poluzowano już w 17 stanach.

De Leana Wen, która po ośmiu miesiącach pracy straciła w lipcu tego roku stanowisko w Planned Parenthood, przytaczała w swoich wypowiedziach statystyki, które w rzeczywistości były fałszywe. Jak ustalił Glenn Kessler z „Washington Post”, po przeanalizowaniu danych okazało się, że była prezes cytowała „liczby z lat trzydziestych XX wieku, przed pojawieniem się antybiotyków”. Dalej Kessler zauważył: „W roku 1972 liczba zgonów w Stanach Zjednoczonych z powodu legalnych aborcji wynosiła 24, a z powodu nielegalnych – 39 według Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorób”.

Nawet pracownicy tej największej proaborcyjnej organizacji, jaką jest Planned Parenthood, zwracali dr Wen uwagę, że opiera się na kłamliwych statystykach. Prezes mimo to w dalszym ciągu je przytaczała, także w wywiadach. Kessler zwrócił uwagę również na fakt, że przed legalizacją zabijania nienarodzonych „liczba kobiet, które zmarły z powodu aborcji, była najlepszym przypadku niepewna z powodu nielegalności procedury i wstydu, który ją otaczał”.

Dziennikarz podkreślił, że przeanalizowane przezeń statystyki i wyniki badań znacznie się różniły, ale „nawet wziąwszy pod uwagę mętną naturę danych i kalkulacji, nie ma dowodów na to, że w latach tuż przed decyzją Sądu Najwyższego tysiące kobiet umierało każdego roku z powodu nielegalnych aborcji”.

 

jjf/ncregister.com