Edmund Klich, polski akredytowany przy MAK, przyznaje, że rozważa chęć startu w wyborach do Senatu. Planuje start jako kandydat niezależny. - Muszę walczyć o prawdę o Smoleńsku, ale z żadną partią kumać się nie zamierzam – tłumaczy urzędnik. Jak donosi portal wprost.pl Klich myśli o starcie z Leszna. Zaznacza, że ostateczną decyzję podejmie, gdy uzna, że lokalna społeczność będzie chciała na niego głosować.

 

Klich przyznaje, że do decyzji o wyborach skłania go sytuacja w polskiej polityce, szczególnie w kontekście sprawy katastrofy smoleńskiej. W jego ocenie, w tej sprawie „pojawia się za dużo manipulacji i bzdur”. Przyznaje, że zamierza walczyć o prawdę o tragicznych wydarzeniach z 10 kwietnia 2010.

 

Jakie są prawdziwe motywacje Edmunda Klicha? Kieruje nim chęć zajęcia się nowymi zadaniami, znudzenie tematyką lotniczą, potrzeba nowych wrażeń zawodowych, a może potrzeba schowania się za immunitetem senatorskim? Tego do końca nie wiadomo. Wiadomo jednak, że na pewno nie chodzi mu o dochodzenie prawdy o Smoleńsku. Bowiem od początku śledztwa w tej sprawie Klich prowadzi kontrowersyjne działania, przypominające czasami wręcz mataczenie. Jego słowa są często kalką rosyjskiej propagandy ws. 10 kwietnia, a kolejne wypowiedzi i stanowiska wykluczają się wzajemnie.

 

Działania akredytowanego są bardzo mocno krytykowane m.in. przez Antoniego Macierewicza. Poseł PiS uważa, że urzędnik działa na szkodę państwa. Szef zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej jako przykład podaje wyjazd Klicha z Moskwy, który uniemożliwił polskim ekspertom przeprowadzenie badań wraku Tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. Klich miał również przerwać przesłuchiwanie przez polskich śledczych jednego z funkcjonariuszy służb meteo na smoleńskim lotnisku. W związku z działalnością Klicha Antoni Macierewicz złożył doniesienie do prokuratury. W ocenie posła, Klich utrudnia prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie postępowanie karne w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także "działa na szkodę Polski jako jej przedstawiciel na terenie Federacji Rosyjskiej".

 

Niewykluczone, że za ostatnimi planami Edmunda Klicha stoi więc chęć uniknięcia odpowiedzialności za zaniedbania i błędy związane ze śledztwem ws. Smoleńska. Zdobycie mandatu senatora skutecznie uniemożliwi ewentualne sądzenie Klicha za jego działania jako akredytowanego przy rosyjskim MAK.

 

Stanisław Żaryn