Sprawa ustawy antyaborcyjnej pokazała, że wielu polityków prawicowych nie nadaje się do polityki. Co ma w głowie posłanka Anna Sobecka, kiedy obsobacza Antoniego Macierewicza za wypowiedź w TV Trwam?

   Wiceprezes PiS wyjaśnił czemu PiS odrzucił w Sejmie projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Odrzucił, ponieważ groził rozpętaniem piekła w wypadku uchwalenia, co mogłoby uniemożliwić realne rządzenie. Świadczy o tym 100  tysięcy kobiet na ulicach. I rozbrajający symbol kobiecego gniewu, te parasolki, na które trudno wysyłać policyjne pałki. Akurat w dniu demonstracji padał bowiem deszcz.

   Posłanka Sobecka nie zdaje sobie sprawy, jaki byłby końcowy rezultat jej walki. Nawet gdyby ustawa została teraz przyjęta przez Sejm, to nie dałoby się utrzymać całkowitego zakazu aborcji po następnych, być może przyspieszonych wyborach. Mógłby upaść rząd sparaliżowany protestami, który jest wszystkim, o czym może sobie zamarzyć posłanka Sobecka i ludzie jej pokroju. Jednak zaślepiona nie dostrzega, że ostatecznie nie miałaby ani zakazu aborcji ani sprzyjającego jej poglądom w innych sprawach rządu, bo władzę przejąłby przeciwny obóz polityczny.  „Czarny protest” kobiet mógł okazać się punktem zwrotnym w walce z obozem PiS.

   Wielu obrońców całkowitego zakazu aborcji należy do tzw. prawicy patriotycznej. Jak się domyślam, wielu z nich należy także do obrońców decyzji o wywołaniu Powstania Warszawskiego. Porównajmy więc ich stosunek do ludzkiego życia w obu wypadkach. Z jednej strony uważają za słuszne - wysłanie na długą mękę i śmierć setek tysięcy ludzi w pełni świadomych grozy i swych cierpień. Skoro wtedy było słuszne, to byłoby i dzisiaj słuszne w podobnej sytuacji. Przecież chcieliby wysłać na śmierć setki tysięcy rodaków w szlachetnej choć beznadziejnej sprawie, czyż nie? Ale z drugiej strony bronią płodów, które nie mają świadomości. Natomiast obciążają rodziców, jeżeli rodzą się z poważną wadą genetyczną. Nie każdy jest szczęśliwy, że ma dziecko z zespołem Downa.     

   Głupota pleni się także po stronie opozycji. Pisarz Józef Hen dał obszerny wywiad dla Gazety Wyborczej pt. „Tramwaje nur fur Polen”. Czy chodzi o to, że Polak żydowskiego pochodzenia nie będzie mógł pojechać tramwajem, bo mu PiS nie pozwoli, jeśli się na dobre rozpanoszy ?! Albo przekonanie pana pisarza, że rząd likwiduje gimnazja dlatego, aby trzymać naród w ciemnocie. Uff, można to usprawiedliwić tylko faktem, że pan Hen dochodzi wieku 90 lat więc nie może polegać na swoim umyśle. Zaś redakcja judzi. Oto przykład „indukowanego obłędu”, jak ładnie określił negatywny bohater tego wywiadu, ciemny demiurg polityki polskiej.

   Jarosław Kaczyński jest dużo mądrzejszy od większości swych posłów, i przepastnie mądrzejszy od pisowców, którzy poparli projekt ustawy o całkowitym zakazie aborcji.  To naturalne, bo przywódca powinien mieć więcej rozumu od reszty. Ale czy ta reszta musi być równie rozumu pozbawiona? Przecież nie osiągnie celu, na którym jej zależy a może dużo stracić.

   „Polityka jest sztuką tego, co możliwe” powiedział jeden z najbardziej niemoralnych  i najbardziej przenikliwych polityków Maurice Talleyrand. Chwalił się, że składał w życiu 14 sprzecznych przysiąg na wierność różnym sprawom. To oczywiście nie mieści się w głowie amatorom prawiczkom. Natomiast Otto Bismarck  porównał politykę do wyrobu kiełbasy; kto nie lubi takich widoków, niech nie chodzi do rzeźni. Zaś przede wszystkim ostrzegał „dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą”. Nigdy dosyć powtarzania tych słów Żelaznego Kanclerza.

   A do ucha patriotów bon mot od rodaka: „Dla Polaków można coś zrobić, z Polakami nigdy” powiedział margrabia Aleksander Wielopolski daremnie próbujący wstrzymać Postanie Styczniowe. Na pewno nie pochwaliłby również warszawskiego. Ani ustawy o całkowitym zakazie aborcji. 

Krzysztof Kłopotowski

www.sdp.pl

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich