- Te fakty sprawiają, że naprawdę trudno mi przyjąć interpretację, w ramach której nabożeństwo sprzed Parady jest kpiną z liturgii rzymskokatolickiej, nastawioną na urażenie czyichkolwiek uczuć. - stwierdza Ignacy Dudkiewicz, dziennikarz z Klubu Inteligencji Katolickiej

Zdaniem "katolickiego" dziennikarza nie dmamy do czynienia z profanacją, ponieważ "Szymon Niemiec nie jest i nigdy nie podawał się za kapłana rzymskokatolickiego. Nie twierdzi również, że odprawione przez niego nabożeństwo było mszą rzymskokatolicką."

- Nie była to również parodia czy imitacja. Było to nabożeństwo odprawione przez chrześcijanina, który z różnych – nieznanych mi bliżej, ale dla sprawy nieistotnych – powodów nie odnalazł się w ramach żadnej z dużych wspólnot religijnych w Polsce, uczestnicząc w niewielkiej wspólnocie, jaką jest Zjednoczony Ekumeniczny Kościół Katolicki. Nie mnie oceniać siłę wiary Szymona Niemca. Istnieją przesłanki, które pozwalają jednak sądzić, że nie robi on performensu – byłby to bowiem performens długi i męczący. Niemiec odprawia podobne nabożeństwo przed Paradą Równości od dziewięciu lat. Twierdzi również, że mszę odprawia codziennie. - pisze Dudkiewicz

- Skoro przez lata nie budziło to kontrowersji, to Szymon Niemiec miał prawo uznać, że w i tym roku przejdzie to wydarzenie bez echa, a przyciągnie uwagę jedynie zainteresowanych uczestnictwem w nabożeństwie. - dodawał

- Tak, kpienie z czyichś przekonań religijnych jest nieprzyzwoite. Tak, nie wszystko wolno w imię tolerancji. Ale znajmy proporcje. Pamiętajmy, kto ma w całej sytuacji pozycję dominującą. Kto jest u władzy. Kto narzuca narracje. I kto ma znacznie większy zasięg oddziaływania. - stwierdza

- Nawet jeśli Szymon Niemiec intencjonalnie kpił z wiary katolickiej (czego nie zakładam), nawet jeśli powinniśmy uznać to za niedopuszczalne i równoważne agresji, z jaką stykają się osoby LGBT ze strony środowisk prawicowych i katolickich (co uważam za pomieszanie pojęć) – otóż także wtedy panika, w jaką wpadła prawica i komentatorzy katoliccy, jest przejawem nieuczciwości intelektualnej. - podkreśla

- Powiedzmy sobie to jasno: tego typu wydarzenia są wykorzystywane jako narzędzie dyscyplinowania środowisk LGBT. Uciszania ich. Odwracania uwagi od ich postulatów oraz tworzenia opisanej wcześniej fałszywej symetrii między krzywdzącymi i krzywdzonymi. To wszystko są przejawy potężnej dominacji kulturowej, jaką mają środowiska prawicowe i katolickie nad środowiskami LGBT – wbrew bujdom o rzekomej wszechpotędze tych ostatnich. - pisze Dudkiewicz

- Doprawdy, bracia i siostry katolicy i katoliczki – naprawdę nie wszystko kręci się wokół nas. Wczorajsza Parada też nie była o nas. Choć tak, ja akurat czułem się na niej – z przyjaciółmi i przyjaciółkami z „Kontaktu” oraz z Wiary i Tęczy – bardzo u siebie. - podsumowuje 

 

bz/FB