Od poniedziałku możemy zobaczyć w telewizji, internecie oraz kinach spoty kampanii „Kończ bez strachu”. Co ciekawe, spoty wprost ociekające erotyzmem, pokazywane są już po godz. 18 (jeden z czytelników Fronda.pl poinformował nas, że widział filmik w telewizji przed godz. 19...). „Gorące spoty”, jak pisze o nich „Wyborcza”, jak na moje oko ocierają się już o soft porno. Każdy z nich przedstawia pary młodych ludzi (na imprezie, w domu), które rzucają się na siebie niemal z dziką zwierzęcością. Ubrania się drą, meble wywracają, a miska z sałatą spada ze stołu. W kulminacyjnym momencie, z kochającej się (choć w tym przypadku to określenie mocno na wyrost) pary, kamera przesuwa się na niespodziewany akcent – wieniec pogrzebowy czy karteczkę z nazwiskiem zawieszoną przy stopie. Ten nagły zwrot akcji, zgodnie z zamierzeniem twórców kampanii, ma zwracać uwagę na fakt, że seks bez prezerwatywy oznacza zarażenie się HIV, a w konsekwencji śmierć. „Kochasz życie? Kochaj się z prezerwatywą” - zachęcają popularni aktorzy młodego pokolenia, którzy wzięli udział w kampanii: Dominika Gwit, Alan Andersz, Philippe Tłokiński.

Kochasz życie - kochaj się z prezerwatywą? Serio? A ja myślałam, że kochać to się można z człowiekiem, a nie kawałkiem gumy. Pomijając już kompletny brak logiki w twierdzeniu, że jeśli kocha się życie, kocha się z prezerwatywą. Bo prawdę mówiąc, to jest całkowicie odwrotnie! Jeśli ktoś kocha życie, robi „to” bez lateksu, bo tylko wtedy to życie ma szansę się począć!

Ale nie łudźmy się, że twórcom kampanii i jej patronom naprawdę zależy na czyimś życiu. Im chodzi tylko o jedno – żeby młodzi (niekoniecznie tylko zdolni i z dużych ośrodków) kupowali gumy na potęgę. Pod płaszczykiem „bezpiecznego seksu” (jedno z najbardziej wyświechtanych i pustych hasełek w historii ludzkości), oni tak naprawdę nachalnie promują podejmowanie współżycia z kimkolwiek, kiedykolwiek i jakkolwiek, byle w lateksie! Spoty reklamowe kampanii „Kończ bez stresu” nie pozostawiają żadnych złudzeń w tej materii. Szczególnie jeden klip, na którym możemy zobaczyć dwójkę, wydawać by się mogło całkiem przypadkowych, obcych sobie osób, które znajdują jakieś ustronne miejsce podczas trwającej gdzieś za ścianą imprezy i oddają się swoim niepohamowanym żądzom.

I takie właśnie postawy promuje ta kampania społeczna – rozwiązłość i niekontrolowanie swoich zwięrzęcych instynktów. A przepraszam, pseudo-kontrolowanie, bo paniom i panom ze Społecznego Komitetu ds. AIDS wydaje się, że jeśli zostanie użyta gumka to wszystko jest pod kontrolą. Żałosne, kłamliwe i wprowadzające w błąd młodych ludzi.

Twórcy kampanii wprost mówią, że pigułka antykoncepcyjna to najskuteczniejsza forma zapobiegania ciąży, ALE nie chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Co zatem? Lateks, który rzekomo chroni przed HIV, HBV oraz HCV, kiłą, rzeżączką, chlamydią i grzybicznym zakażeniem narządów płciowych. Piszę „rzekomo”, bo przecież najgorętsi zwolennicy gumek otwartym tekstem przyznają, że prezerwatywy wcale w 100 proc. nie chronią przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Jasne, zmniejsza ryzyko, ale jak się „to” robi z kim popadnie, nawet w gumce, to... sorry Winnetou! Społeczny Komitet ds. AIDS zapewnia ponadto, że prezerwatywa jest najskuteczniejszą ochroną podczas stosunku analnego. Radzi także młodym ludziom, by zawsze mieli przy sobie żel nawilżający.

Żel nawilżający plus gumeczka. Zestaw kompletny i można ruszać na podbój świata. I robić „to” z kimkolwiek, kiedykolwiek i gdziekolwiek. Bo nie łudźmy się, kampania jest skierowana do osób, które nie mają stałych partnerów (czyt. PRZEPRASZAM i niech wrażliwi zatkają uszy - pieprzą się jak zwierzęta; copyright by prof. A. Nalaskowski). Osobom będącym w stałych związkach, nie mówiąc już o małżeństwach, nie straszne są choroby przenoszone drogą płciową.

Twórcy kampanii utrzymują, że „w Polsce o prezerwatywach mówi się rzadko”, dlatego akcja „ma na celu nie tylko przełamywać tabu związane z samą prezerwatywą, ale przede wszystkim dostarczyć młodym ludziom rzetelną wiedzę na temat profilaktyki chorób i infekcji przenoszonych drogą płciową”. - W Polsce prezerwatywa jest wciąż narzędziem polityczno-ideologicznym zamiast zdrowotnym. Nie radzą sobie z tym tematem dorośli, więc jak mają się w nim odnaleźć dzieciaki. Podejmowanie ryzykownych zachowań seksualnych przez młodych ludzi jest faktem, w związku z tym trzeba odłożyć na bok ideologię i dać im narzędzie, które będzie ich chronić. I nie mam tu na myśli jakieś „prezerwatyzacji”, bo nie chodzi o promowanie używania prezerwatyw, ale w obecnej sytuacji, kiedy nadal nie mamy rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach nie możemy ryzykować ich zdrowia, czekając na zmiany systemowe, które mogą w ogóle nie nastąpić” - tłumaczy związany z kampanią ekspert, Artur Lutarewicz, psycholog, doświadczony trener i edukator od wielu lat pracujący z młodymi ludźmi.

I w jednym akurat trudno się z nim nie zgodzić. Owszem, prezerwatywa jest narzędziem polityczno-ideologicznym, ale właśnie dla takich ludzi jak on, oraz dla edukatorów z Pontonu, którzy rzekomo walczą o „rzetelną edukację seksualną” w Polsce. Jakie są skutki tych bojów, każdy widzi. „Rzeczpospolita” pisała jakiś czas temu o drastycznym wzroście gwałtów w polskich podstawówkach. Bombardowanie seksem przy każdej możliwej okazji, rozerotyzowana popkultura – to wszystko nie pozostaje bez konsekwencji. A najlepszym dowodem na to, że panu Lutarewiczowi wcale nie chodzi o „prezerwatyzację” niech będzie fakt, że jednym z partnerów kampanii jest firma Durex. To tyle w temacie wiarygodności.

W ramach akcji, nad którą patronat merytoryczny objął Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) mają zostać także przeprowadzone bezpłatne warsztaty profilaktyczne dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. „Przez trzy godziny bez strachu opowiadamy o profilaktyce HIV/AIDS i innych infekcji przenoszonych drogą płciową, tłumaczymy jak można się zakazić i w jaki sposób można uniknąć zakażenia oraz mówimy jakie zachowania seksualne są bezpieczniejsze. Jeśli jesteś nauczycielem, dyrektorem w szkole na Mazowszu i chciałbyś, żeby Twoi uczniowie uczestniczyli w warsztatach, napisz do nas” - zachęcają twórcy kampanii. Czego będą uczyć dzieciaków przez te trzy godziny? Zakładania gumek na banana? Przecież tę sztukę dzieci opanowały już niemal do perfekcji...

Na koniec – najlepsze, żeby nie było, że tylko ja, ciemna katofaszystka z Frondy dostrzegam debilizm tej kampanii. Weszłam sobie na facebookowy profil „Kończ bez strachu”, na którym akcję mocno krytykują ot, zwkli młodzi ludzie, którzy pewnie nawet nie wiedzą, co to Fronda. Oddaję im głos.

Marta Brzezińska

Love Polish-Indian: Uważam, że wszystko ma swoje granice... Ale przesadzacie na maxxa z tymi spotami !!!! Można było zainwestować kasę w lepszy spot !!

Paulina M.: Dla mnie to jest oburzające jak można takie coś nagrać! Ja czuję się upokorzona jako, że jestem UCZULONA na dodatek, który jest w prezerwatywie i to wręcz odwrotnie jest, mogę mieć poważne problemy zdrowotne używając prezerwatyw, dodatkowo kocham życie i kocham mojego męża i dla niego było by to PONIŻAJĄCE jeśli kochalibyśmy się w gumie. Wstyd! Powinniście przeprosić całe grono ludzi wraz ze mną!

Tu ciekawa odpowiedź ze strony organizatorów, którzy nie pozostawiają wątpliwości, do kogo kierują swoją akcję: Paulino, Kampania skierowana jest szczególnie do młodych ludzi którzy nie są w stałych związkach. W takich sytuacjach, zwłaszcza kiedy nie znamy stanu zdrowia partnera, jeżeli już dochodzi do stosunku użycie prezerwatywy jest najlepszym rozwiązaniem. Jeżeli chodzi o uczulenia na latex bądź substancje zapachowe i smakowe które są dodawane doniektórych produktów, można użyć prezerwatyw poliuretanowych, które powinny być dostępne w aptekach. Jeżeli jesteś w stałym związku ipozostajecie dla siebie jedynymi partnerami, to prezerwatywa rzeczywiście nie musi być najlepszym rozwiązaniem.

Dorota Izabella S.: Obejrzałam - to jest masakra kłamstwo i kampania na rzecz prezerwatyw - spoko każdy biznes powinien mieć szansę na wsparcie ale sugerowanie ludziom ze HIV = śmierć do jest nieludzkie. niewielu znam chorych - pewnie spora część się ukrywa. Ale nikomu NIKOMU bym nie powiedziała - zakazisz sie to umrzesz - bo jest nadzieja, sa leki, jest promień nadziei na całkowite wyleczenie. A życie z chorobą jak z innymi jest też możliwe. Więc jakim prawem producenci prezerwatyw odbierać chcą nadzieję? Jakim prawem krzywdzicie ludzi ? Jaki zestaw specjalistów ocenił że to super kampania na rzecz "życia"

Tomasz S.: 1 - jeśli kocham życie, to dlaczego mam kochać się z prezerwatywą? A z żywą kobietą/facetem nie mogę? Jednak wolałbym uprawiać seks z człowiekiem, a nie z kawałkiem lateksu. Niezbyt "po polskiemu" sformułowaliście użyte zdanie, gdyż kochać się Z - można tylko z osobą/zwierzęciem, zaś poprawnie po polsku powinniśmy "kochać się Z UŻYCIEM/UŻYWAJĄC prezerwatywy".

2 - tak jak Stanisław napisał - straszycie swoich odbiorców. Sugerujecie im wprost, że seks = śmierć. Nieważne, że na końcu pada komentarz o używaniu gumek, widz jest nastawiony na obraz - czy na filmie GDZIEKOLWIEK widnieje gumka/opakowanie po takowej, czy jest gdzieś pokazane, że po użyciu prezerwatyw nie czeka nas śmierć? 

3 - również odnosząc się do poniższego postu - podejrzewam, że duże grono osób zakażonych poczuło się, jakby dostało od was w twarz. Bo dość subtelnie zasugerowaliście, że oni nie kochali życia, bo nie użyli prezerwatywy i dlatego się zakazili i niedługo umrą - tak jak na filmie.

fot. Huffingtonpost.co.uk