Portal Niezależna.pl informuje, że działacze NSZZ „Solidarność” są przeciwni wykorzystywaniu symbolu organizacji na manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji. Związkowcy w liście do lidera ruchu, Mateusza Kijowskiego informują, że symbol ten podlega ochronie prawnej. Zauważają również, że flaga „Solidarności” została bezprawnie wykorzystana na manifestacjach KOD-u już dwukrotnie- pierwszy raz na marszu „My naród” 28 lutego w Gdańsku, następnie podczas konferencji u Lecha Wałęsy. Działacze „Solidarności” ostrzegli również Mateusza Kijowskiego, że jeśli sytuacja z bezmyślnym wykorzystywaniem symbolu związku powtórzy się w przyszłości, KOD może spodziewać się pozwu sądowego.

<<< NIEZBĘDNIK NA POCZĄTEK DNI OSTATECZNYCH . ZOBACZ! >>>

Komitet Obrony Demokracji, mimo całej plejady gwiazd deklarujących poparcie dla ruchu zarzucającego obecnej władzy łamanie prawa, nie ma zbyt wielkiego szczęścia. Warto przypomnieć , że wcześniej rodziny muzyków, których utwory zagrzewały do boju obrońców demokracji, m.in. Natalia Niemen czy żona i córka Przemysława Gintrowskiego, protestowały przeciwko wykorzystywaniu twórczości wyżej wymienionych artystów na marszach i manifestacjach ruchu Mateusza Kijowskiego. Przeciwko wykorzystaniu swoich utworów przez KOD protestowali również muzycy zespołu Lombard. Wspomniane wcześniej osoby nie mówiły jednak o wkroczeniu na drogę sądową, jedynie zaznaczyły, że nie identyfikują się z działalnością przedstawicieli „najgorszego sortu Polaków”.  

Warto wspomnieć, że działacze KOD pozwalają sobie wykorzystywać również inny znaczący symbol. Mowa tu o oporniku. Za rezystor w klapie marynarki w czasie stanu wojennego życie stracił zaledwie 19-letni uczeń technikum, zakatowany przez ZOMO Piotr Majchrzak. Jeśli chodzi o symbol opornika, warto przypomnieć zdarzenie z jednej z manifestacji opozycji (http://niezalezna.pl/76954-co-tam-sie-wyrabia-nasza-kamera-na-marszach-kod-koniecznie-zobacz). Jeden z uczestników manifestacji, przypinając opornik, opowiedział redakcji Gazety Polskiej o tym, jak w 1981 roku, będąc w wojsku, ochraniał urzędy pocztowo-telekomunikacyjne przed „elementem” . Jaki to był element, każdy kto orientuje się w najnowszej historii Polski doskonale wie- ten sam, z którym identyfikują się dzisiejsi obrońcy demokracji. Psychologia i medycyna znają pewne określenie na takie przypadki. Warto przypomnieć sobie także drugą połowę 2013 roku i kampanię Prawa i Sprawiedliwości zachęcającą warszawiaków do wzięcia udziału w referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz wielkie oburzenie niektórych z powodu wykorzystania literki „W”. Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości wyjaśnił później intencję użycia akurat takiego symbolu i przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni. A czy Mateusz Kijowski przeprosi?

JJ