"To nie jest protest polityczny"- stwierdziła Iwona Hartwich podczas protestu opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie, tuż po tym, jak jedna z jej koleżanek zaapelowała do wyborców, aby nie głosowali na Prawo i Sprawiedliwość. 

Niedawno media obiegła informacja, że Jakub Hartwich, niepełnosprawny 25-latek, którego matka była "gwiazdą" protestu okupacyjnego, jest jedynką na liście kandydatów do Rady Miasta Torunia, w ramach komitetu Tomasza Lenza z PO, kandydata na prezydenta tego miasta. Z kolei Adrian Glinka, drugi z niepełnosprawnych protestujących w Sejmie, jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej do Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Obie kandydatury zostały przedstawione podczas wrześniowej konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej. 

Jak się okazuje, to jeszcze nie wszystko. Również Aneta Rzepka, uczestniczka 40-dniowego protestu, matka jednej z osób niepełnosprawnych poinformowała ostatnio, że będzie kandydowała z list koalicji PO i Nowoczesnej do Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Kobieta zachęca w sieci do wspierania jej kandydatury.

"Pamiętamy z protestu w Sejmie, że PiS nie spełnił swoich obietnic przedwyborczych. Zdeptał, upokorzył, szarpał naszych rodziców. Ja powiem szczerze, że się na to nie zgadzam i chcę zmieniać Polskę"- mówił Jakub Hartwich podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej. Młody mężczyzna przekonywał, że jest osobą niezależną. 

Protest okupacyjny w Sejmie zelektryzował opinię publiczną w Polsce. Z protestującymi spotkali się czołowi politycy rządu PiS. Z rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych przebywali również posłowie opozycji totalnej. Pomagali protestującym, robili sobie z nimi zdjęcia. Protestujący nie przyjmowali do wiadomości kolejnych propozycji członków rządu. Większość rozmów kończyła się awanturami. Pod koniec wszystkim zaczęły puszczać nerwy. Iwona Hartwich, liderka protestu, matka 25-letniego Jakuba, szarpała się z funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej. 

W kwietniu, po spotkaniu z protestującymi w Sejmie, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych (tzw. danina solidarnościowa), a także obiecał, że rząd jak najszybciej postara się doprowadzić do wyrównania wysokości renty socjalnej oraz renty minimalnej.

Podobnie było, gdy premier Mateusz Morawiecki jeszcze w kwietniu, po spotkaniu w Sejmie z protestującymi rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych, zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych, tzw. funduszu solidarnościowego. Premier zadeklarował wtedy również, że rząd postara się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania wysokości renty socjalnej i renty minimalnej. Aneta Rzepka, która, obok Iwony Hartwich, była jedną z najbardziej rozpoznawalnych uczestników protestu, stwierdziła, że słowa szefa rządu ją zaniepokoiły i przekonywała, że Morawiecki ma opory przed udzieleniem pomocy grupie niepełnosprawnych pełnoletnich osób.

Nie można zaprzeczyć, że w naszym kraju sytuacja zarówno osób niepełnosprawnych, jak i rodziców, jest trudna i powinna jak najszybciej ulec zmianie. Jeszcze na początku protestu można było zrozumieć postulaty uczestników czy solidaryzować się z nimi. Później jednak wyszło na jaw, na czym tak naprawdę zależy protestującym. Wygląda na to, że protestujący dali się wykorzystać politykom Koalicji Obywatelskiej. I oby nie zostali wykorzystani i porzuceni...

yenn/Gazeta Polska Codziennie, Fronda.pl