Komisja Europejska apeluje do Polski o wpuszczenie na granicę jej wysłanników z Brukseli i z Warszawy. Komisarz ds wewnętrznych Ylva Johansson wezwała Polskę do zwrócenia się o pomoc do unijnej agencji Frontex.

Polskie ma znacznie większe możliwości obrony swoich granic niż Łotwa i Litwa ze względu na liczniejsze i lepiej wyposażone służby. Przez długi czas wystarczało to Brukseli.

Po odnalezieniu zwłok czwórki migrantów na pograniczu polsko-białoruskim (prawdopodobnie wepchniętych tam przez służby Łukaszenki) optyka ta zaczęła jednak ulegać zmianie.

- W naszych rozmowach z Polską, podobnie jak z Litwą i Łotwą, w pełni zgadzamy się, że granica zewnętrzna jest naszą wspólną granicą UE. Ważne jest, aby chronić tę naszą granicę przed agresją reżimu Łukaszenki. I aby to zrobić najlepiej, powinniśmy w pełni wykorzystać wspólne zasoby, takie jak pomoc Frontexu, i powinniśmy to robić w przejrzysty sposób. Pomaga to zapewnić, że przestrzegamy wspólnych wartości i obowiązków UE - przekazała Deutsche Welle unijna komisarz ds wewnętrznych Ylva Johansson.

- Ratowanie życia zawsze musi być priorytetem. Konieczne jest zbadanie tego, co się stało i zapobieżenie większej liczbie zgonów - dodała, odnosząc się do śmierci czwórki migrantów.

Deutsche Welle donosi, że z nieoficjalnych wiadomości wynika, iż Komisji Europejskiej przede wszystkim nie odpowiada sposób i ilość przekazywanych przez Polskę informacji.

Rozmówcy Deutsche Welle z instytucji unijnych mają narzekać na brak rzetelnych informacji od strony polskiej na temat rzeczywistej skali wojny hybrydowej z reżimem Łukaszenki.

Polska ma nie przekazywać im nawet informacji o liczbie migrantów koczujących na granicy oraz próbujących ją nielegalnie przekraczać.

- Potrzebujemy tam swoich oczu zwłaszcza, że temperatury zaczynają spadać do zera - mówi jeden z rozmówców Deutsche Welle.

Dodał, że sytuację utrudnia niedostępność obszarów przygranicznych dla dziennikarzy w wyniku wprowadzenia stanu wyjątkowego.

Ponadto w ocenie unijnych włodarzy nie ulega wątpliwości, że Polska i kraje bałtyckie padły ofiarą ataku hybrydowej ze strony Rosji i Białorusi.

- Reżim w Mińsku użył ludzi do swoich celów. Załadował ich do samolotów i dosłownie wypchnął na granice z Unią. Nie możemy tego tolerować. Stąd szybka reakcja Unii na tę sytuację. Będziemy nadal wspierać Litwę, Łotwę i Polskę. I nazwijmy to po imieniu: to hybrydowy atak mający na celu destabilizację Europy - mówiła Ursula von der Leyen.

Identyczną ocenę sytuacji wygłosiła Angela Merkel w trakcie swojej niedawnej wizyty w Polsce.

jkg/deutsche welle