1. Wydawało się, że po przegranych z kretesem wyborach prezydent Komorowski, przez kolejne 2 miesiące do przekazania władzy swemu następcy Andrzejowi Dudzie, będzie administrował i wykonywał tylko te obowiązki, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania jego Kancelarii i jednocześnie pozwolą na sprawne przekazanie władzy.

Niestety wydaje się, że trauma w jakiej do tej pory tkwi po przegranych wyborach jest na tyle silna, że nie jest w stanie nawet tak pomyśleć, czego wyrazem było jego wystąpienie przeddzień wybuchu powstania warszawskiego, podczas wręczania odznaczeń powstańcom.

W takich dniach powinien się przecież skoncentrować tylko na oddaniu hołdu powstańcom w 71 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, a niestety wdał się w bieżące komentarze polityczne atakując „niejako przy okazji” Prawo i Sprawiedliwość.

Ciągle stosuje zresztą tą samą retorykę, podkreśla 25 lat polskiej wolności jako swoisty złoty wiek, którego ponoć wszyscy doświadczyliśmy, choć już teraz powinien zdawać sobie sprawę, że taka, a nie inna ocena ostatnich lat, była jedną z ważnych przyczyn jego klęski wyborczej.

Tego dnia wieczorem okazało się także, że podczas obchodów rocznicy powstania pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego na Placu Krasińskich, może przemówić ustępujący prezydent Komorowski, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ale na wystąpienie prezydenta-elekta Andrzeja Dudy już się nie zgodzono i mimo, że była to ponoć decyzja urzędników prezydent miasta, to nie ulega wątpliwości, że stało się to na życzenie Kancelarii Komorowskiego.

2. Wczoraj z kolei miało miejsce wydarzenie jeszcze większego kalibru, mianowicie okazało się, że prezydent Komorowski będzie wręczał nominacje generalskie, choć do tej pory prezydenci robili to 15 sierpnia w dniu Wojska Polskiego.

Tych nominacji było aż 18 (osiem na pierwszy generalski stopień i 10 na kolejne stopnie generalskie) i sam Komorowski wytłumaczył to tak „ale kalendarz polityczny, zmiana na stanowisku prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych, wymusza przesuniecie dzisiejszej uroczystości”.

To wyjątkowo obłudne tłumaczenie, budzące niesmak (tak oceniło tę decyzję wielu publicystów), wszak nowy prezydent miałby od momentu swojego zaprzysiężenia ponad tydzień, żeby w konsultacjach z ministrem obrony narodowej takie nominacje przygotować i wręczyć je w dniu 15 sierpnia.

W mediach pojawiły się także komentarze, że prezydent Komorowski przyznał te awanse generalskie po konsultacjach z prezydentem-elektem, a przecież wszyscy doskonale wiedzą, że takich konsultacji nie było, była tylko próba badana czy prezydent-elekt Andrzej Duda wręczy awanse przyznane przez Komorowskiego.

Ponieważ propozycja była mówiąc najłagodniej co najmniej niestosowna i prezydent - elekt odmówił, prezydent Komorowski zdecydował się awanse przyznać i wręczyć je 2 tygodnie wcześniej.

3. Ale to nie koniec „brzydkich” ruchów Komorowskiego. Ustanowiona przed rokiem przez ministra spraw zagranicznych Nagroda Solidarności miała upamiętniać polskie przemiany antykomunistyczne i w związku z tym miała być wręczona w dniu 31 sierpnia (Dzień Solidarności i Wolności) w Gdańsku podczas oficjalnych uroczystości.

Jakież było zaskoczenie działaczy związkowych, kiedy kilka dni temu dostali zaproszenie do Warszawy na uroczystość wręczenia tej nagrody w dniu 4 czerwca przez prezydenta Komorowskiego.

W tym roku nagrodę Solidarności otrzyma dziennikarka Żanna Niemcowa, córka skrytobójczo zamordowanego w Moskwie rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa i okazuje się, że nawet tę uroczystość Komorowski potrafi zawłaszczyć.

Jeżeli do tego dodamy masowe zatrudnianie w Kancelarii na umowy o pracę pracowników do tej pory zatrudnionych na umowy zlecenia i o dzieło, a także wypłacanie najbardziej zaufanym pracownikom wielotysięcznych premii i nagród, po to tylko aby wykorzystać wszystkie środki płacowe aby następca nie miał w ogóle wolnych środków płacowych do końca tego roku budżetowego, to widać małość prezydenta Komorowskiego i jego najbliższego otoczenia.

Reasumując Prezydent Komorowski, wyjątkowo brzydko kończy.

Zbigniew Kuźmiuk