Młodzi członkowie ugrupowania KORWiN manifestowali podczas spotkania wyborczego Bronisława Komorowskiego w Elbląg. Spotkanie w tamtejszej bibliotece publicznej prezydent było częścią cyklu „Dialog o Polsce”. Stojący na zewnątrz zwolennicy Janusza Korwin-Mikkego krzyczeli swoje hasła przez megafon. Bronisław Komorowski oskarżył ich o „niszczenie autorytetu państwa” i sprzyjanie Rosji.

- Proszę spojrzeć, kto próbuje niszczyć autorytet państwa polskiego, autorytet prezydenta? Wrzeszczą ci, którzy są prorosyjscy, którzy są cząstką partii prorosyjskiej, która w Polsce powstaje. Awanturę urządzają też ci, którzy na poważnie jeszcze niedawno rozważali wysłanie żołnierzy polskich do Donbasu. To poważny i dziwny sojusz. To realna groźba dla Polski. Radykalizm prawicowy, który stawiać chce na konflikty wszelkiej maści. To przedziwny sojusz, niesłychanie niebezpieczny – mówił prezydent. - Ludzie którzy myślą, że są niby antyrosyjscy, grają tak naprawdę w rosyjskim teatrzyku – dodał. Swoich przeciwników nazwał też „pożytecznymi idiotami”. Nie wyjaśnił jednak, kto jego zdaniem chciałby wysłać polskich żołnierzy na Ukrainę.

Mniej więcej w tym samym czasie na profilu Komorowskiego na Twitterze pojawił się wpis chwalący wprowadzenie tzw. małego ruchu granicznego z obwodem królewieckim, co ułatwia Rosjanom wjazd na terytorium Polski.

„Mały ruch graniczny z Rosją to forma współpracy, którą warto utrzymać. Buduje dobre sąsiedzkie relacje” - napisał prezydent.

„Szczególnie buduje sąsiedzkie relacje z Federalną Służbą Bezpieczeństwa,Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji i gangami” - skomentował to ironicznie publicysta Stanisław Janecki.

W jednym z kolejnych wpisów Komorowski stwierdził, że „państwo powinno w stopniu możliwie największym szanować różne wrażliwości swoich obywateli i stawiać na kompromis”. Nie doprecyzował, czy kompromis obejmuje osoby, którym zarzucił „prawicowy radykalizm”.

KJ/300polityka.pl/Twitter.com