Kancelaria Prezydenta podnosi względem ustawy o leczeniu niepłodności zarzuty formułowane od dawna przez Ordo Iuris.

Jak relacjonuje Polska Agencja Prasowa, kierujący Kancelarią Prezydenta RP, minister Jacek Michałowski skierował do Marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza list, w którym podnosił wątpliwości, co do konstytucyjności rozwiązań zawartych w rządowej ustawie o leczeniu niepłodności.

We fragmentach listu przekazanych przez PAP, Minister Michałowski koncentruje się na jednym z argumentów podniesionych już przez Ordo Iuris. W liście czytamy, że "poważną wątpliwość co do zgodności z konstytucją i prawem międzynarodowym budzi wprowadzana ustawą o in vitro możliwość pobierania komórek rozrodczych od dawcy, który jest niezdolny do świadomego wyrażenia zgody, w celu zabezpieczenia płodności na przyszłość”.

"Ustawa (o in vitro) stanowi, że jeżeli kandydat na dawcę komórek rozrodczych jest niezdolny do świadomego wyrażenia zgody lub niemożliwe jest uzyskanie wyrażonej, w formie pisemnej, zgody przedstawiciela ustawowego, wymagane jest zezwolenie sądu opiekuńczego. W szczególnie uzasadnionych przypadkach zezwolenie to można uzyskać po pobraniu komórek rozrodczych. W przypadku, gdy po pobraniu komórek rozrodczych nie uzyskano takiego zezwolenia lub gdy dawca świadomie nie wyraził zgody na pobranie komórek rozrodczych - komórki rozrodcze niszczy się niezwłocznie".

"Zapis ten budzi wątpliwość co do zgodności z art. 30 i art. 47 Konstytucji oraz art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W świetle tych przepisów poszanowanie życia prywatnego i decydowania o swoim życiu osobistym, obejmuje także prawo do poszanowania zarówno decyzji o prokreacji, jak i decyzji o powstrzymaniu się od prokreacji".

Wątpliwości, które szef kancelarii Prezydenta zawarł w liście do Marszałka Senatu były już podnoszone w analizach Instytutu Ordo Iuris. Przykładowo, w opublikowanej 7 kwietnia b.r. syntetycznej analizie projektu ustawy uchwalonego niedawno przez Sejm pisaliśmy (pkt I.2), że projekt przedmiotowo traktuje nie tylko dzieci poczęte in vitro, ale “również dorosłych uczestników procedur wspomaganego rozrodu. W szczególności, przewidziano rozwiązania pozwalające wikłać w procedury wspomaganego rozrodu osoby nie wyrażające na to zgody i to w sposób, który trwale będzie determinował ich sytuację prawną w przyszłości. Mowa tu w szczególności o przepisach projektu dopuszczających możliwość pobrania komórek rozrodczych od dawcy, który jest niezdolny do świadomego wyrażenia na to zgody”.

Trudności te bardziej szczegółowo omawiał Prezes Instytutu Ordo Iuris, w ekspertyzie sporządzonej na zlecenie Biura Analiz Sejmowych, 12 maja b.r wskazując (pkt. III.3.a: s. 7-8), że z dopuszczeniem przez rozwiązania ustawowe do naruszania godności osób dorosłych „mamy do czynienia w przypadku przewidzianej w projekcie możliwości pobrania komórek rozrodczych od dawcy, w chwili gdy jest on niezdolny do świadomego wyrażenia zgody (art. 31 ust. 2 u.l.n.). Ingerowanie w tak intymną sferę, jaką jest ludzki potencjał prokreacyjny, bez zgody i wiedzy zainteresowanego, oznacza jego przedmiotowe potraktowanie, w rażący sposób naruszające jego godność i tym samym naruszające art. 30 Konstytucji RP (ochrona godności człowieka) oraz 47 Konstytucji RP i art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego i decydowania o swoim życiu osobistym).”

Z satysfakcją odnotowujemy, że przynajmniej niektóre spośród argumentów, wskazujących na niekonstytucyjność ustawy o leczeniu niepłodności zwróciły uwagę służb prawnych Prezydenta RP. Liczymy, że będą one wzięte pod uwagę również przez Senatorów RP podczas głosowania nad wnioskiem o odrzucenie tej ustawy w całości.

Ordo Iuris

Widać, że Duch Święty działa! Chociaż obiekcje Kanclearii Prezydenta nie dotyczą wcale fundamentalnych kwestii, jak wymogi prawa Bożego odnośnie świętości życia, to efekt całego sporu może być doskonały. Dlaczego? Otóż zatrzymanie ustawy in vitro nawet z tak błahego powodu, o jakim mówi Kancelaria, może oznaczać, że rzecz przeciągnie się w czasie na tyle, by trafić ostatecznie na biurko Andrzeja Dudy. A Andrzej Duda pokazał, że po pierwsze jest wierny Bogu, a dopiero potem ludziom, co oznacza, że ustawy w obecnej formie nie podpisze.