Katarzyna Bosacka, dziennikarka TVN Style zachwala wielodzietność. W rozmowie z Kobieta.onet.pl celebrytka przekonuje, że rodzeństwo szybko się usamodzielnia, kiedy rodzice nie mają czasu na zapinanie dzieciakom kurtki czy wiązanie butów. Kilkoro dzieci skutecznie oducza nadopiekuńczości. „Kiedy na świecie pojawiła się Zosia, dwuletnia Marysia zaczęła sama się ubierać. Co z tego, że rajstopki były trochę niedociągnięte, a sweterek włożony na lewą stronę? Ważna była chęć” - docenia Bosacka.

Dziennikarka odnosi się także do mitów krążących na temat wielodzietnych. „W Polsce dominuje model rodziny 2 plus 1, czyli w sumie możemy powiedzieć, że jesteśmy anormalne. Rośnie nam pokolenie małych cesarzy, wychuchanych, wydmuchanych jedynaków, stąd brak zrozumienia dla tych, którzy chcą mieć i mają więcej dzieci. "Katole", "wariaci, co nie znają antykoncepcji", "patologia", "matki Polki”, nieraz to słyszałam” - wspomina. Jej zdaniem, polska demografia to nie tyle katastrofa, co po prostu dramat. Dodaje, że państwu powinno zależeć na tym, aby Polacy mieli jak najwięcej dzieci, ale „bez spójnej polityki prorodzinnej nic się nie zmieni”. 

Bosacka, mama czwórki dzieci zapewnia, że żadne z nich nie było owocem „wpadki”. „Zawsze chcieliśmy mieć dużo dzieci, zwłaszcza że dla mnie to ostatni moment na macierzyństwo” - wyznaje dziennikarka i zapewnia, że w jej rodzinie każde kolejne dziecko witane jest z radością, nie tylko przez rodziców, ale także przez rodzeństwo, które wprost wyrywa sobie z rąk najmłodsze dziecko. „Najmłodsza, Zosia, kiedy dowiedziała się, że jestem w ciąży, rozpłakała się, mówiąc, że "całe życie na to czekała" – wspomina.

Gwiazda TVN Style na koniec wyznaje: „Codziennie dziękuję Bogu za to, co mam! I nigdy nie zamieniłabym go (swojego życia - przyp. MBW) na życie pięknej, szczupłej, wielkookiej, wysokiej, długowłosej, cycatej, bogatej, superubranej, opalonej i świetnie wyglądającej singielki”.

MBW/Kobieta.onet.pl