Dziś będzie felieton - zagadka. Lojalnie uprzedzam, że ci, którzy podejmą się trudu jej rozwiązania i wpadną na właściwy trop, będą musieli poprzestać na satysfakcji wewnętrznej, ponieważ nie dysponuję funduszem nagród. To wynik ogólnoeuropejskiego kryzysu, który negatywnie rzutuje również na sytuację Polski i jej większość obywateli (niestety, zaliczam się do tej większości), mimo największego postępu gospodarczego w Europie, jakiego dokonuje nasz kraj pod kierownictwem Platformy Obywatelskiej.

Rozwiązaniem zagadki jest prawidłowe podanie nazwy stacji radiowej na podstawie skąpych informacji zaczerpniętych z własnego, osobistego doświadczenia o charakterze zdecydowanie pośrednim. Drugim elementem, mogącym ułatwić prawidłową odpowiedź jest opis fragmentów jednego ze stałych cyklicznych, emitowanych raz w tygodniu programów.

Rozpocznę od własnego doświadczenia. O programie tym słyszałem od dawna od wielu znajomych. Część z nich mówiła, że jest tak ciekawy, iż czekają z utęsknieniem na każdy następny. Leci na żywo raz w tygodniu przed południem. Mogę jeszcze dodać, że wcześniej nigdy  go nie słuchałem z banalnego powodu. Jestem bardzo podatny na wszelkie nałogi. Obawiałem się, że po wysłuchaniu jednej audycji, program ten tak mnie wciągnie w swe szpony atrakcyjności , że zrezygnuję z cotygodniowych wypraw raz tygodniu na pobliski bazarek  po świeże, kurze jajka. Nie będę ukrywał - mój przysmak. Raz zaspałem, nie zdążyłem przyjść na bazar przed południem i moich ulubionych jaj z podwójnym żółtkiem już nie było. W tym pozornie drobnym, ale ważnym życiowo konflikcie między żołądkiem a intelektem, bezapelacyjnie górę wzięły jajka. Kryzys dotknął jednak i kury, które od ponad miesiąca zaczęły słabo znosić jajka. Sprzedawca zapowiedział, że będzie tylko co dwa tygodnie. Dzięki takiemu zbiegowi okoliczności, mogę podać fragmenty z ostatniego programu, jaki został nadany w tym tygodniu. Nie są to cytaty z programu, lecz omówienia wypowiedzianych opinii. Jednakże wiele zwrotów niemal żywcem przenoszę z ust tych wielkich komentatorów naszych dziejów z dniem dzisiejszym jak najbardziej.

— Tupolew się rozbił,  bo generał „Piwko” był w kokpicie i naciskał na kapitana Protasiuka, żeby lądować. Spróbuję wejść w mózg Protasiuka: Jak odmówię – myślał zapewne dowodzący załogą – będzie afera. Nie wiadomo, co ryzykować. Lądowanie, które może się nie udać, czy aferę.

— Żadne procedury nie pozwalają, żeby ktoś poza załogą był w kokpicie. A w tymsamolocie - bardak. dowcipy, pierduszki. U mnie nawet na kolegium jest cisza, jak ustalamy tematy, ich kolejność. A tu samolot…

— No i teraz mamy sektę smoleńską. A pan Jarosław Kaczyński cynicznie uruchamia konstrukcję zamachu. Problem smoleński, wpisuje się historię polskich paranoi.

— A ja wam coś powiem. Może to nie jest przyjemne, ale według mnie katastrofa smoleńska stała się fantastycznym zastrzykiem dla zwolenników IV RP. Już przygasali, kurczyli się,  a tu nagle pojawiło się takie wspaniałe paliwo. Smoleńsk stał się nowymzapłonem. A później zamienili Smoleńsk w broń polityczną. Poręczne narzędzie do cynicznej, ohydnej oszczerczej kampanii.

To wszystkie wskazówki. Zachęcamy do udziału w naszym konkursie. Odpowiedzi prosimy kierować na własny adres prywatny. Za tydzień podamy rozwiązanie zagadki. Dzięki temu każdy będzie mógł sprawdzić, czy udzielił prawidłowej odpowiedzi czy błędnej.

Jerzy Jachowicz/Sdp.pl