Minister Konrad Szymański podczas konferencji w Strasburgu przed debatą PE-Polska mówił: "Jeśli już musimy rozmawiać o Polsce w PE, to musimy to zrobić rzeczowo i po to tu jesteśmy. Pani premier będzie wszystkie argumenty powtarzała - liczymy bardzo na to, by posłowie podeszli do swojej roli z maksymalną odpowiedzialnością. Każde słowo za dużo może przynieść złe emocje. Jesteśmy tu po to, by eliminować emocje na rzecz rzeczowości

Każdy ma prawo do różnych komentarzy - będziemy apelowali do wysokich urzędników unijnych o odpowiedzialność za słowo. (…) Nie będziemy bierni i pasywni wobec ewentualnych niesprawiedliwych ocen. Nadużywanie języka w tej sprawie jest kontrproduktywne

PE ma prawo do tego, by korzystać ze swoich instrumentów w taki sposób, jaki chce. Jeśli rezolucja ma powstać szybciej, to jaka to jest wartość dodana? Od paru tygodni jesteśmy w nasilonym dialogu. (…) Jakiekolwiek stanowisko PE w tej sprawie byłoby absolutnie przedwczesne i nie pomagałoby niczym, marnowałoby czas wszystkich uczestników tego procesu

Oczekiwanie, że emocje znikną jak ręką odjął, nie jest możliwe. Jest możliwe jednak, by te emocje opadały, liczymy na rzeczowy i konstruktywny dialog. Im mniej mocnych słów, uogólnień i deklaracji, tym lepiej. (…) Nie ma co dramatyzować - to otwarta debata. Jesteśmy otwarci na krytykę, ale chcemy przedstawić swoje racje w sposób spokojny i rzeczowy".

mm