Konsalnet nie ochrania już lotniska im. Chopina w Warszawie. Założona przez dawnych esbeków firma dopuściła do wniesienia na lotnisko atrap broni.

 

Kontrolerzy pracujący na zlecenie Urzędu Lotnictwa Cywilnego przeprowadzili w lutym i lipcu prowokacje. Usiłowali wwieźć na teren lotniska bomby, broń i niebezpieczne narzędzia. Udało im się. Wjechali także na zastrzeżony teren ciężarówką z kiepsko podrobionymi dokumentami.

- Na 10 prób 10 razy ochrona zawodziła. Więcej nie powiemy, szczegóły kontroli chronią klauzule tajemnic – mówi cytowany przez tvn24.pl pracownik ministerstwa infrastruktury.

W związku z sytuacją na lotnisku doszło do narady ministrów: spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka, obrony narodowej Antoniego Macierewicza, infrastruktury Andrzeja Adamczyka oraz koordynatora służb Mariusza Kamińskiego. Po tym spotkaniu ministrowie poinformowali o zerwaniu kontraktu z Konsalnetem.

Konsalnet ma opuścić lotnisko za maksymalnie 180 dni. Rzecznik firmy ochroniarskiej zapewnia, że działali „zgodnie z najwyższymi standardami europejskimi”.

 Firma Konsalnet została założona przez byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa – pracowników wywiadu PRL, którzy do 1989 r. zajmowali się zwalczaniem opozycji demokratycznej.. Wśród ludzi związanych z Konsalnetem można znaleźć Aleksandra Makowskiego – niezwykle groźnego dla opozycji esbeka, który był zatrudniony m.in. na zachodzie Europy i w USA. W Stanach Zjednoczonych, pod przykryciem dyplomaty, w czasach PRL pracował Wiesław Bednarz, w rzeczywistości funkcjonariusz komunistycznego wywiadu, który – według oficjalnych rejestrów – do dziś zasiada we władzach Konsalnetu, podobnie jak Tomasz Banaszkiewicz, również funkcjonariusz służb specjalnych PRL. Aktualnie dyrektorem ds. Ochrony Portów Lotniczych i Morskich w Konsalnet Holding SA jest Jacek Klaudziński, który w 2003 r. sprawował funkcję dyrektora generalnego w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, później był doradcą ULC. W 2003 r. ówczesny premier Leszek Miller podał do publicznej wiadomości informację, że Klaudziński był funkcjonariuszem służb specjalnych PRL. W 2011 r. Klaudziński kandydował do Sejmu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej” – pisała Dorota Kania w „Gazecie Polskiej”. 


KJ/niezalezna.pl