Ewa Kopacz przegrała wybory na szefa klubu parlamentarnego w Platformie Obywatelskiej. Stosunkiem głosów 94 do 72 wybory wygrał Sławomir Neumann. Co powiedziała była premier po tej porażce?

"Przegrałam stosunkiem 94 do 72, czyli zadecydowały 22 głosy. Tak zadecydował klub w demokratycznej partii, jaką jest Platforma i ja ten wybór szanuję. Oczywiście pogratulowałam mojemu koledze zwycięstwa. My będziemy walczyć o to, jakim klubem opozycyjnym tak naprawdę będziemy. Wtedy, kiedy mówiliśmy o pracy klubu i kiedy ja się wypowiadałam na ten temat, mówiłam, że kolegialne zarządzanie musi być rozsądne. Praca musi być dobrze rozdzielana zgodnie z kompetencjami" - powiedziała premier Kopacz w komentarzu zaraz po zakończeniu głosowania.

Stwierdziła też, że w PO nadchodzą czasy młodości:

Teraz w Platformie jest wiele młodych ludzi, którzy jednak mają już swoje dorobki i powinni je pożytkować tak, by przekonywać nowych wyborców do naszej partii". 

Dodała, że nie załamuje się po porażce:

"Każda porażka trochę boli, ale każda porażka też wzmacnia. Warto startować nawet wtedy, kiedy nie ma pewności co do zwycięstwa. Szanuję wybór klubu i to, że wygrała koncepcja mojego kolegi".

Była premier nie chciała komentować pytań o to, czy to zapowiedź jej końca jako szefa Platformy:

"Losy funkcji lidera Platformy jeszcze się nie rozstrzygnęły. To jeszcze przed nami" - powiedziała.

emde/Fronda.pl