- Nie mam w tyle głowy planu budowy elektrowni atomowych – ogłosiła premier Ewa Kopacz. Opozycja pyta, za co w takim razie płacono ludziom mającym przygotowywać budowę.

- Bezpieczeństwo energetyczne jest oparte na naszych surowcach naturalnych – węglu brunatnym i węglu kamiennym. W przeciwieństwie do moich konkurentów politycznych, nie mam w tyle głowy planu budowy elektrowni atomowych – powiedziała Ewa Kopacz.

W programie „Kawa na ławę” odniósł się do tego szef SLD Leszek Miller.

- Dowiedzieliśmy się przed chwilą, ze rząd Ewy Kopacz jest w opozycji do rządu Donalda Tuska. Otóż przecież wydatkowano olbrzymie pieniądze? Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie – stwierdził.

- Użyję raz tego słowa: wiarygodność Ewy Kopacz legła w ruinie – dodał Joachim Brudziński z PiS. - Wydawaliście 100 tys. zł miesięcznie na pensję dla Grada, by szukał miejsca na elektrownie jądrową – powiedział, nawiązując do postaci byłego ministra gospodarki Aleksandra Grada, który po odejściu z funkcji dostał posadę w spółce mającej budować elektrownię.

KJ/300polityka.pl