6 stycznia media obiegła informacja, że Korea Północna przeprowadziła test bomby wodorowej. W wyniku wybuchu miało dojść do wstrząsów o sile 5,1 w skali Richtera.

Jednak okazuje się, że informacja mogła służyć jedynie propagandzie.

Północnokoreańskie władzie ogłosiły próbę detonacji bomby wodorowej. Zaraz po tym, badacze rozpoczęli poszukiwania poszlak, które potwierdziłyby tę wypowiedź.

US Geological Survey ujawnia, że wstrząs wywodzący się z poligonu jądrowego w Korei osiągający poziom 5.1 na skali Richtera bez wątpliwości nie był naturalnym zjawiskiem.

Jednak dane odrzucają przesłanki o udanym teście broni termojądrowej.

- Ostatni test w Korei wygenerował energię zbliżoną do poprzednich prób z 2013 roku z użyciem klasycznej broni jądrowej. Bomba wodorowa powinna wywołać wstrząs co najmniej dziesięciokrotnie silniejszy ze względu na charakter reakcji różniący bomby jądrowe wykorzystujące łańcuchową reakcję rozszczepiania jąder pierwiastków ciężkich od bomb termojądrowych. - czytamy na newsowi.pl

Można dojść do dwóch wniosków - pierwszy - Korea Północna nie dysponuje taką bronią, a drugi - nie zdołano jej poprawnie zdetonować.

Jak na razie trwają patrole lotnicze przy granicy, które próbują wykryć ślady po eksplozji, by ustalić jej charakter.

kz/newsowi.pl/nydailynews.com