Fragment wczorajszej rozmowy w programie Polsat News o kongresie Ruchu Narodowego:

Janusz Korwin-Mikke: - Twierdzę, że powinny być dwie partie narodowe, bo istnieją narodowi socjaliści i istnieją narodowi liberałowie tacy jak Taylor, Haydel, Dmowski czy Rybarski. Ci ludzie mogliby być spokojnie we Kongresie Nowej Prawicy.
Agnieszka Gozdyra: - Dlaczego nie są? Dlaczego nie są u pana?

W internecie toczą się dyskusje o braku wiedzy redaktor Gozdyry. Portal Fronda.pl zapytał więc o wrażenia uczestnika tej żywiołowej dyskusji pana Janusza Korwina-Mikke:

J. Wróblewski: Czy pani Gozdyra nie znała na tyle historii, czy pan zignorował to jej pytanie o udziale Dmowskiego w obecnym Kongresie Nowej Prawicy?

J. Korwin-Mikke: - Takie były sugestie niektórych internautów. Jednak myślę, że nie chodziło jej o Dmowskiego i Rybarskiego, ale o dzisiejszych narodowców. Nie wiem czy pan zauważył, że ona przedstawiła pana Ryfińskiego, a później mnie jako... Janusza Palikota.

Pan rozmawia z przedstawicielami Ruchu Palikota i utrzymuje nerwy na wodzy. To duża sztuka.

- Czy pan nie zauważył, że ten człowiek wyglądał jak osobisty sekretarz Lucyfera.

Czy jest pan w stanie przekonać do swoich poglądów sympatyków Palikota w takim programie? Czy tylko się „poboksujecie” razem na wizji i koniec?

- Oni wiedzą na ogół, że nie mają racji, ale sumienie nie pozwala im się do tego przyznać.

A pana zdaniem są jeszcze do odzyskania?

- Myślę, że część tak. Palikot pozbierał sobie ludzi na zasadzie pospolitego ruszenia, w oparciu o prawa homosiów. Oni mają gdzieś prawa homosiów. Bolszewicy jak dorwali się do władzy to homosiów zaczęli zsyłać, to samo było w Niemczech.

Czyli widać, że nawet lubi pan te medialne zwarcia z palikociarnią?

- Mi to nie przeszkadza. Misjonarz nie jest po to, aby chodził do babtystów, ale chodził do ludożerców.

Rozmawiał JW