Pod koniec spotkania w Olkuszu głos zabrał pan, który rzeczowo – i na ogół słusznie – skrytykował niektóre aspekty prowadzonej przeze mnie polityki propagandowej. Zaczął jednak od czegoś, co mnie zaskoczyło... Powiedział mianowicie, że teraz to się na ogół ze mną zgadza – ale gdy pierwszy raz zobaczył mnie w TV, to akurat usłyszał, że "Dobry Czerwony to martwy Czerwony" - i czym prędzej zmienił kanał. I to właśnie jest zaskakujące.  


Zawsze mi się wydawało, że jak ktoś usłyszy z ekranu zdanie nietypowe, drastyczne – to przykuwa ono na czas jakiś jego uwagę. To zdanie może być krańcowo niesłuszne – np. twierdzenie, że kobiety i mężczyzn trzeba przymusowo łączyć w małżeństwa, jak u Inków. Jednak, gdy coś takiego usłyszę, to nie przełączam się na inny kanał – tylko czekam na jakieś uzasadnienie, zaprzeczenie, wyjaśnienie...


Dzisiejszy człowiek słucha jak widać tylko tego, co mniej-więcej pasuje do tego, co słyszy na co dzień. Tezy oryginalne – odrzuca a limine. To całkiem możliwe. Ja żyję w tej chwili w obcym kraju. W mojej Polsce, na przykład, kierowca, który pojechał bardzo ostro, ryzykownie - ale szczęśliwie - kwitowany był pełnym podziwu słowem: „Kozak!”. Dziś spotyka się z epitetem: „Wariat”. A pilotów „Jaka-40”, którzy wypatrzyli lukę w chmurach i bezpiecznie posadzili samolot w Smoleńsku, wywołując na wieży kontrolnej oklaski i pełne podziwu określenie: „Mołodcý!” - prokuratura chce ciągać po sądach.  


A co do meritum: oczywiście, że w polityce lepszy jest zupełny idiota od socjalisty – bo idiota mając do wyboru A albo B raz na dwa razy przypadkiem wybierze trafnie; socjalista zawsze wybierze błędną ścieżkę – bo korzysta z błędnej doktryny. Oczywiście: socjalista może być znakomitym aktorem, piłkarzem, urzędnikiem, tokarzem – a znałem nawet jednego socjalistę – świetnego prezesa spółdzielni mieszkaniowej. Może działać wszędzie tam – gdzie nie występuje jako socjalista. Natomiast jeśli bierze się za politykę i usiłuje wprowadzać swoje rozwiązania – to, niestety: jedynym wyjściem jest metoda zastosowana przez śp.gen.Augusta Pinocheta.  

 


Żywy socjalista... No, może w państwie byłoby miejsce dla jednego czy dwóch działaczy socjalistycznych. W ZOO – w klatce z napisem:"Zwierzę szczególnie niebezpieczne!"   (proszę pamiętać, że socjaliści uważają, że człowiek jest tylko zwierzęciem – więc się nie mogą obrazić!). A od czasu do czasu pokazywać w TV. Po każdym zdaniu puszczając „z puszki” śmiech.

W odpowiednio dobranej tonacji.

 

korwin-mikke.pl