Najwięcej szkód podczas dzisiejszej debaty przyniósł Polsce, niestety, Polak. I to wcale nie polityk Platformy Obywatelskiej, ale... Janusz Korwin-Mikke. Oczywiście, Korwin-Mikke może mieć poglądy, jakie chce - i trudno zresztą w wielu punktach odmówić mu racjonalności. 

Niestety, dzisiaj powinien był trzymać język za zębami. Korwin-Mikke twierdzi, iż jest politykiem racjonalnym i rozsądnym. Tymczasem w czasie debaty na forum PE, która w pewnej mierze decydowała o postrzeganiu Polski zagranicą, zachował się po prostu niepoważnie. Powtarzając, że "gardzi demokracją" i "nienawidzi demokracji", że "Unia Europejska musi zostać zniszczona" wyrządził nam wielką wizerunkową szkodę. Wszyscy Polacy powinni byli mówić dziś w PE jednym głosem. Wyłamali się z tego politycy PO, ale to oczywiste: to nie są Polacy, ale Europejczycy.

Janusz Korwin-Mikke Europejczykiem (w sensie unijno-lewicowym) bez wątpienia nie jest. Niestety zamiast powstrzymać się od radykalnych komentarzy, spór zaogniał i sprowadzał ad absurdum. Nie przysłużył się Polsce, bo wizerunkowo, jako Polak, osłabiał Beatę Szydło. W istocie Korwin-Mikke przysłużył się tak znienawidzonej przez siebie UE. 

Ten polityk realny czasem mógłby jednak kierować się chłodną kalkulacją. Szkoda, że nie było go na to stać nawet dzisiaj. 

p.