Publicystka Karolina Korwin-Piotrowska ubolewa na Onecie, że Kościół katolicki zamiast zabrać głos odnośnie napływających imigrantów do Europy, bardziej by utemperował i skrytykował głosy „swoich owieczek”, które racjonalnie i zdroworozsądkowo piszą o problemie związanym z islamskimi imigrantami, zajmuje się zarodkami, In vitro, antykoncepcją czyli trzyma rękę w „naszych gaciach”.

Oto próbka stylu myślenia pani Korwin-Piotrowskiej: „

Wolałabym, aby z ambon zamiast wkładania rąk do naszych gaci i pod nasze kołdry, Kościół zaapelował o człowieczeństwo i współczucie dla tych, którzy go bardzo potrzebują. Bo na razie ich ukochane i wierne owieczki na forach piszą takie rzeczy, że Goebbels z Hitlerem z góry jedynie radośnie klaszczą. Rosną nowe wspaniałe i tolerancyjne inaczej pokolenia, które jak kiedyś Żydów, wykończą wszelką inność dla "pokoju na świecie", dobra ogółu i czystych ulic. Albo gorzej. Może jestem naiwna, ale wydaje mi się, że jeśli kiedyś dostało się niebagatelną pomoc, to kiedyś wypadałoby się zachować tak samo. Pomóc. Zrobić cokolwiek”.

Pani Korwin-Piotrowska ubolewa nad tragicznymi – trzeba to przyznać – wydarzeniami, które dzieją się na naszych oczach w związku z potężną falą imigracji ze świata islamskiego. Dla współczesnych polityków to wyzwanie, ale na pewno nie jest nią ślepe, ubrane w piękne słówka działanie mające na celu wpuszczenie milionów muzułmanów do krajów europejskich. I Kościół nie będzie w tej sprawie zabierał głosu tak jak w sprawie, wyśmiewanych przez Panią Korwin-Piotrowską zarodków. Na marginesie, Pani Karolino – zarodek to człowiek, jeśli Pani o tym nie wie, to pora poddać refleksji własne życie. I proszę nie pisać tak płaczliwych zdań typu:

„Ważne, że były. Kilkanaście zdjęć, a na nich ciała, głównie małych dzieci wyrzucone na brzeg Morza Śródziemnego. Jedno w dresie, dziewczynka w sukience w kwiatki, jakiś dzieciak tylko w pieluszce...To były dzieci uchodźców z Syrii, których rodzice wsiedli z nimi do jakiejś łodzi, płacąc prawdopodobnie ostatnie i niemałe pieniądze przemytnikowi, aby uratować swoje życie, swych dzieci i dostać się do nas. Do lepszego, sytego świata, który ma na jedzenie, ubranie i dach nad głową”, bo to trąci śmiesznością. Problem – raz jeszcze podkreślam – z napływem emigrantów z krajów islamskich jest poważny i tak do niego należy podchodzić. A krytyka otwarcia granic dla nich nie bierze się z braku współczucia, solidarności, ale jest oparta o racjonalne przesłanki. Niech Pani Piotrowska spojrzy wstecz na takie kraje jak Niemcy, Anglia i Francja, które wiele lat temu pozwoliły osiedlić się dużej części społeczności muzułmańskiej. Chyba Pani nie będzie bronić zamachowców z Londynu, Madrytu, czy zabójcy, który na ulicach Londynu uciął głowę brytyjskiemu żołnierzowi. Może jeszcze Pani obroni tych, co zabili w tym roku dziennikarzy we Francji?

A od Kościoła i tego co biskupi powinni mówić a czego nie, to Pani się powinna naprawdę odczepić. Z tego co pani pisze nie jest pani „ich owieczką”, więc w czym problem?

Sebastian Moryń