Według eseisty de Mattei „kościół zaczął się wycofywać i przestał przeciwstawiać relatywizmowi swoją prawdę. A kiedy w bitwie jedna strona się cofa, nieprzyjaciel idzie do przodu. W tej chwili relatywizm postępuje naprzód w całej Europie, w całym świecie chrześcijańskim. Niestety, Kościół przestał być Kościołem walczącym. Stał się Kościołem dialogującym. Dlatego zwycięża relatywizm”. To mocna analiza współczesnego Kościoła i jego postawy, choć oczywiście de Mattei ma bardziej na myśli kościół Zachodni. Kościół w Polsce jest jeszcze Kościołem walczącym, co widać po zaangażowaniu się naszych hierarchów w takie dziedziny życia jak: związki homoseksualne, in vitro, aborcja, etc.

Co dokładnie powinien zrobić Kościół, by wrócić do bitwy? De Mattei podsuwa, naprawdę rewelacyjne rozwiązanie: „Dzisiaj głoszone są błędne teorie odnoszące się, nie tyle do chrystologii, ile do antropologii. I dotyczą one raczej sfery moralności niż wiary. Kościół powinien dziś wyraźnie powiedzieć, że człowiek ma jedną, niezmienną naturę, której nie można zmienić, bo ma stały i obiektywny charakter. W tej naturze ludzkiej zakorzenione są prawa naturalne. Kościół powinien zdefiniować istnienie prawa naturalnego, wpisanego w serce każdego człowieka. Z tergo prawa wynika wiele przykazań, zaleceń. I są to niepodważalne zasady, o czym mówił zresztą papież Benedykt XVI. Kościół powinien ogłosić także prawdę o rodzinie, wskazując na niepodważalne zasady, jak choćby tę, że rodzinę mają prawo tworzyć tylko kobieta i mężczyzna. Powinien wskazać naturalny i nierozwiązywalny charakter rodziny, określając przy tym prawa i obowiązki jej członków”. Ten długi cytat pokazuje, że Synod o Rodzinie jaki odbywa się w Watykanie powinien mocno zadeklarować prawdę o rodzinie, z mocną krytyką tego, co rodziną nie jest – myślę tu o związkach homoseksualnych.

Czytając wywiad z Roberto de Mattei mam wrażenie, że wreszcie ktoś na Zachodzie mocno, w bardzo, proszę wybaczyć, frondowy sposób patrzy na to, co dzieje się wokół nas. De Mattei ma perfekcyjną zdolność analizy Kościoła katolickiego, potrafi wychwycić te działania kościoła (Zachodniego), które muszą ulec zmianie. Kościół musi wrócić na front walki z relatywizmem, ideą która jest wrogiem katolicyzmu.

De Mattei odnosi się również do sprawy polskiej. Na pytanie dziennikarzy „Plus i Minus” dotyczącej sprawy prof. Bogdana Chazana i tego czy postąpił słusznie, nie wskazując pacjentce innego lekarza, który dokona aborcji, mówi: „Jeśli ta kobieta naprawdę chciała przerwać ciążę, mogła się zwrócić do kogoś innego. Jan Paweł II często podkreślał, też w swojej książce „Pamięć i tożsamość”, że niesprawiedliwe prawa można lekceważyć, bo nie mają żadnej wartości. Ten przepis, który obliguje ginekologa do wskazania innego specjalisty, a więc do ułatwienia aborcji, nie powinien mieć dla katolika żadnej wartości obowiązującej. Gdybym ja był tym lekarzem, też nie poinformowałbym jej, gdzie może przerwać ciążę, bo uważam aborcję za zbrodnię. Nie dałbym jej adresu zbrodniarza”. Cóż za konkretna wypowiedź.

W innym miejscy de Mattei wyjaśnia dlaczego Kościół stał się celem tak wrogich ataków ze strony świata współczesnego, dalekiego od wartości chrześcijańskich: „Kościół na przestrzeni wieków, był Kościołem walczącym. Bo Kościół świętuje swój tryumf w niebie, cierpi w czyśćcu, ale na ziemi powinien walczyć przeciwko swoim wrogom. Dziś, gdy wrogowie chcą zniszczyć i Kościół, i cywilizację chrześcijańską, powinno się z nimi walczyć słowem, bronią prawdy, przykładem własnego życia. Potrzeba świętych biskupów, głosicieli prawdy, którzy nauczaliby lud wiernych katolików (…) Wrogowie Kościoła są dziś o wiele silniejsi niż 50 lat temu, a Kościół przestał walczyć i dialoguje”. Ten ostatni ustęp wypowiedzi de Mattei pokazuje, że dla historyka Sobór Watykański II, z dzisiejszej perspektywy był błędem. Tutaj można zgodzić się lub nie.

Trzeba koniecznie przeczytać ten wywiad, bo on jest wstrząsem, dla tych wszystkich, którzy patrzą na Kościół jak na supermarket, który ma zapewnić klientowi to, na co ma ochotę. Tak niestety traktują Go nasi tzw. „katolicy otwarci”. Z drugiej strony koniec wywiadu jest dość niepokojący i wstrząsający.

Zachęcam szczerze do przeczytania wywiadu Anny Kowalewskiej i Piotra Kowalczuka z Roberto de Mattei w najnowszym, nowym (nowa jakość) „Plusie i Minusie”.

Sebastian Moryń