Władysław Kosiniak-Kamysz najwidoczniej poczuł wiatr w żaglach widząc klęskę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w sondażach i postanowił przejąć pałeczkę przywódcy opozycji totalnej. W rozmowie z „Faktem” bezpardonowo atakuje prezydenta Andrzeja Dudę i rząd PiS mimo ogromnych sukcesów w walce z epidemią w porównaniu do wielu innych krajów.

Lider PSL zapytany został między innymi o to, czy w ogóle weźmie udział w wyborach jeśli te się odbędą. Odparł:

Nie oddam Polski walkowerem. Chciałbym przeniesienia wyborów na termin, kiedy będzie można przeprowadzić rzetelny proces wyborczy”.

Tak, zdaniem Kosiniaka, powinna postąpić władza roztropna, a PiS władzą roztropną nie jest i jedyne czego chce, to utrwalenia swojej władzy. Stwierdził:

Ale ja pola nie oddam. Będę walczył, bo nie wolno Polski zostawić takim ludziom jak Andrzej Duda, który nie zdaje egzaminu nawet w trakcie epidemii i kryzysu”.

Dalej powiedział, że „najprostszym” rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który automatycznie przesuwa termin wyborów…

dam/PAP,Fronda.pl