- To, czym się kończy obecny szczyt UE czyli ustaleniem porozumienia międzyrządowego, nie rozstrzyga sprawy i powoduje, że mamy de facto do czynienia kolejnym z etapem międlenia tego samego, czyli zastanawiania się nad tym, w jaki sposób uratować Grecję i co może jest ważniejsze – w jaki sposób upilnować rządy państw narodowych, żeby nie zadłużały się ponad stan. Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi, ponieważ rządy państw narodowych bardzo często chcą wygrywać wybory i mieć wpływ na rodzimą opinię publiczną. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że chcą manipulować swoimi opiniami publicznymi i do tego posługując się jakby tarczą suwerenności nie dopuszczają do tego żeby de facto podlegały jakiemukolwiek zewnętrznemu profesjonalnemu audytowi. Zasadniczo taki audyt mogłyby prowadzić parlamenty państw narodowych, ale np. w Polsce z różnych powodów nie jest do tego zdolny.

 

Jest drugi poważniejszy problem, że nawet jeśli doszłoby nawet do takiego audytu budżetu, żeby nie był on wykorzystywany do działań na innym polu, niż tylko wiarygodne sprawdzenie i ustalenie podstawowych kryteriów makro ekonomicznych.

 

Jak wygląda na tym tle Polska? Nasz rząd niewiadomo dlaczego zadłużył nas na 300 mld., choć przecież miał większość i mógł pilnować budżetu. Problem polega na tym, że rządy w Europie nie są uczciwe w stosunku do swoich obywateli. Dla swoich partyjnych partykularnych celów zaciągają pożyczki kierując się takim kryterium jak najbliższe wybory, a nie racjonalnością ekonomiczną. Jak gospodarne  i uczciwe dysponowanie środkami publicznymi. W państwach powiązanych z nami gospodarczo jest ten sam problem, jak konsumowanie budżetu państwa. Problem polega na tym aby się przed tym zabezpieczyć. Znaleźć odpowiedni mechanizm – dodaje Kowal.

 

Not. Jarosław Wróblewski