List posłanki Beaty Kempy do Małgorzaty Tusk publikowaliśmy na Fronda.pl w całości TUTAJ. Parlamentarzystka Solidarnej Polski zwróciła się do żony premiera po lekturze jej książki „Między nami”. Kempa uznała bowiem, że pani Tusk popiera tradycyjny model rodziny, zwróciła się więc do niej o pomoc w zwalczaniu ideologii gender, która w jej odczuciu jest wielkim zagrożeniem dla dzieci.

„Chodzi o to, aby w pierwszej kolejności zatrzymać takie niebezpieczne programy, jak Równościowe Przedszkole. Te ideologiczne programy, wprowadzane są już w najmłodszym wieku, kiedy niezwykle niebezpiecznym eksperymentem jest zaburzanie tożsamości płciowej u dzieci” – tłumaczyła Kempa w rozmowie z Fronda.pl.

Na informację o liście do żony premiera zareagowała czujna pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania. „Gdyby posłanka Kempa ze zrozumieniem przeczytała książkę Małgorzaty Tusk, na którą się powołuje, wiedziałaby, że Małgorzata Tusk nie lubi polityki” – podkreśla na swoim blogu Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, dodając że rodzinna przestrzeń jest dla żony premiera świętością.

Kozłowską-Rajewicz dziwi też niechęć Kempy do gender, bo – jak zauważa – posłanka Solidarnej Polski jest „uosobieniem i świadectwem gender”. Dlaczego? Bo ma prawo wykonywać typowo męski zawód, wiele czasu spędza poza domem, nie lepi pierogów… Pełnomocniczka rządu oczywiście nie uważa tego za coś złego, dodaje jednak, że jest to kwestia indywidualnych wyborów.

Kozłowska-Rajewicz nie ma też wątpliwości co do tego, że Kempa doskonale wie, czym jest gender, a co więcej, korzysta ona z równouprawnienia kobiet. „Pani Poseł! Beato! Co się Tobie stało? Przecież nas znasz, a my Ciebie. Masz delikatne serce i społeczną wrażliwość tak potrzebną w naszej polityce” – pisze pełnomocniczka rządu. I apeluje do posłanki SP, aby nie zakłócała miru domowego rodziny Premiera, bo to fajna, typowa, dobra polska rodzina.

„Nie psuj tego. Zostaw Małgorzatę Tusk w spokoju. Lubisz politykę? Ja też. Szarp się ze mną albo z innymi dziewczynami i chłopakami z polityki. A jak potrzebujesz prywatnej porady w sprawie gender, napisz list do swojego męża. Głupie? No właśnie” – konstatuje Kozłowska-Rajewicz.

MBW/Natemat.pl/Fronda.pl