Deportacja Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, budzi spore kontrowersje- także na prawicy. W ostatnim czasie opublikowaliśmy dwa ważne wywiady na ten temat. 

Zarówno >>>Balli Marzec<<<, jak i >>>Witold Gadowski<<< zwracali uwagę w rozmowie z naszym portalem, że decyzja polskich władz jest słuszna, a fundacja- podejrzana. 

Tymczasem Kozłowska oraz jej mąż- Bartosz Kramek utrzymują, że polski rząd "mści się" na prezes Fundacji Otwarty Dialog za działalność Kramka. Mąż Kozłowskiej w ubiegłym roku zasłynął kuriozalnym apelem o "wyłączenie" państwa polskiego, opublikowanym na Facebooku. Dziś, w telewizji internetowej Wirtualnej Polski, Bartosz Kramek skomentował deportację małżonki do Kijowa. 

"Żona nie była zaskoczona deportacją. Taki scenariusz był dyskutowany przez polityków PiS - min. Macierewicza, min. Kamińskiego, min. Zielińskiego. Mówili wprost, że mamy się wynosić z Polski. Liczę się z tym, że przyjdą i po mnie"- stwierdził autor "instrukcji obalenia rządu". Gość programu "Tłit" przekonywał również, że Fundacja Otwarty Dialog nigdy nie otrzymywała pieniędzy z Rosji, a wszelkie informacje na ten temat to "wielka manipulacja prawicowych mediów". 

Nagranie z jego żoną z Ablyazovem Bartosz Kramek ocenił jako "jeden z wielu fake newsów". 

"To nie jest prawdziwy film. Ten film jest częścią kampania propagandowej, która toczy się przeciwko nam. Jest tam dużo nieścisłości technicznych"- stwierdził rozmówca Wp.pl. Jeżeli chodzi natomiast o kontakty z Ablyazowem, Kramek podkreślił, że nie dawał nigdy Fundacji pieniędzy, natomiast owszem, kontaktował się z jej przedstawicielami i prosił o pomoc. 

"Nie żałuję, że to napisałem, może byłem naiwny jeżeli chodzi o prawdopodobieństwo możliwości realizacji tych postulatów. Czy żałuję? Nie"- w taki sposób mąż Ludmiły Kozłowskiej odpowiedział na pytanie o swój wpis na Facebooku. Jak dodał, w lipcu ubiegłego roku nie nawoływał do obalenia rządu, ale "zmuszenia go do opamiętania". 

"Zmierzamy do dyktatury. Mamy reakcję środowisk prawniczych, wiemy co się dzieję pomiędzy Komisją Europejską a Polską. Podążamy drogą Węgier i to co się dzieje jest wysoce niepokojące. (…) Demontaż systemu ustrojowego, to jest zamach stanu. To władza niszczy praworządność, dając powód, aby ludzie wychodzi na ulicę"-histeryzował Bartosz Kramek. Pytany o to, czy obawia się o swoją przyszłość, stwierdził: "Liczę się z tym, że po mnie przyjdą". 

"W tym kraju już niczego nie możemy być pewni"-ocenił. Jednocześnie gość programu "Tłit" zapewniał, że Fundacja Otwarty Dialog nie podda się i wciąż czuje, że uda się wygrać kolejne potyczki. 

Jednocześnie przekazał od żony podziękowania dla wszystkich, którzy ją wspierają, ponieważ Polska była dla Kozłowskiej "drugą ojczyzną". 

yenn/Wirtualna Polska, Fronda.pl