Niemcy i Francja popierają taki Komisji Europejskiej na Polskę - nie ma wątpliwości wiceszef Parlamentu Europejskiego, prof. Zdzisław Krasnodębski. W rozmowie z Polską Agencją Prasową europoseł PiS przekonuje, że gdyby nie poparcie Berlina i Paryża, to ekipa Jean-Claude Junckera już dawno musiałaby porzucić procedurę z artykułu 7.

,,Mieliśmy nadzieję, że w sprawie praworządności w Polsce po stronie Komisji Europejskiej zwycięży rozsądek. Zwyciężyła, niestety, ideologia i zawziętość'' - powiedział PAP prof. Zdzisław Krasnodębski.

,,Doniesienia mówią też o tym, że KE w tej kwestii była podzielona. Zwyciężyła jednak strategia tych osób, które chcą twardego kursu wobec Polski. Niestety, wydaje mi się, że nie dzieje się to w interesie Polski, ale też całej UE'' - dodał z ubolewaniem.

Zdaniem polskiego wiceszefa Parlamentu Europejskiego, znaczenie dla sprawy może mieć też czysto osobiste i wizerunkowe zaangażowanie w walkę z Polską komisarza Fransa Timmermansa. ,,Wiceprzewodniczący Timmermans od dłuższego czasu jest zaangażowany emocjonalnie w sprawy dotyczące praworządności w Polsce. Kompromis byłby dla niego pewną stratą wizerunkową i polityczną. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Timmermans pochodzi z obozu lewicowego'' - powiedział Krasnodębski.

Uczony wskazywał też, że fundamentalne znaczenie ma poparcie Niemiec i Francji. Przy tym Francja gra uczciwie, bo prezydent Emmanuel Macron nie kryje swojego stosunku do Warszawy. ,,Niemcy z jednej strony zapewniają, że zależy im na dobrych relacjach z Polską, a z drugiej popierają i nawet inspirują działania KE. Widać pewną nieszczerość niemieckiej polityki'' - mówi Krasnodębski.

mod/forsal.pl