Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Jak podała dziś TVP Info, w środę do prezydenta Andrzeja Dudy zatelefonowała osoba podająca się za prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenkę. „Fałszywy Poroszenko” dzwonił jednak do Dudy już po rozmowie obu prezydentów... Rzecznik ukraińskiego przywódcy poinformował na swojej stronie internetowej, że zdaniem służb jest to rosyjska prowokacja, do której Kreml wykorzystał tak zwanych „zawodowych prankerów”, czyli osoby podszywające się pod znane osobistości. Wszystko to miało miejsce po ataku na polski konsulat w Łucku

Dr hab. Piotr Wawrzyk, Uniwersytet Warszawski: Wiadomo, że takie działania są w interesie Rosji. Można więc domniemywać, że są albo oficjalnie wspierane, albo przynajmniej inspirowane przez władze rosyjskie. Również i ci, którzy są powiązani w jakikolwiek sposób z separatystami na Wschodzie Ukrainy i wspierającą ich Rosją są zainteresowani tym, żeby stosunki polsko-ukraińskie były jak najgorsze. Polska należy do największych „adwokatów”, najważniejszych sprzymierzeńców Ukrainy w Europie. Jest jednym z nielicznych państw, które najbardziej realnie oceniają zagrożenie ze strony Rosji. Dlatego też skłócenie Polaków i Ukraińców leży przede wszystkim w interesie Kremla.

Z drugiej jednak strony są w społeczeństwie ukraińskim grupy, które same z siebie nie darzą zbytnią sympatią naszego kraju czy Polaków ogólnie. Myślę tutaj o skrajnej prawicy ukraińskiej, nawiązującej do tradycji UPA. W mojej ocenie było to więc działanie Rosji albo antypolskich ukraińskich nacjonalistów. Innej możliwości nie ma.

Do Polski przybywa coraz więcej sąsiadów ze Wschodu, a większość z nich stanowią właśnie Ukraińcy. Część Polaków, choć czymś naturalnym jest dla nich pomoc obywatelom tego kraju, obawia się, że nie wiadomo do końca, jakie jest nastawienie Ukraińców do Polaków. Polscy i ukraińscy politycy starają się ocieplać wzajemne relacje obu państw. Tymczasem, z jednej strony mamy w Polsce nastawioną antyukraińsko skrajną prawicę, z drugiej, tak jak Pan wspominał, ukraińskich nacjonalistów nastawionych wrogo do Polski i traktujących Banderę czy Szuchewycza jako bohaterów narodowych, mimo iż wiemy, czego ci „bohaterowie” się dopuścili. Jak tego rodzaju grupy mogą wpływać na relacje polsko-ukraińskie, na wzajemne podejście do siebie zwykłych obywateli obu krajów, jak wpłynąć na tę wrogo nastawioną grupę, jak prowadzić z takimi ludźmi dialog?

Chciałbym wprowadzić rozróżnienie. Nie wszyscy bowiem, którzy uznają banderowców za bohaterów działają przeciwko Polsce. Wielu Ukraińców po prostu traktuje UPA jako organizację narodowowyzwoleńczą, albo nie mając pojęcia, co banderowcy wyprawiali z Polakami, albo nie chcąc przyjąć do wiadomości tych faktów historycznych. Przy czym nie wszyscy, którzy czczą Banderę jako bohatera są nastawieni negatywnie do naszego kraju. Myślę, że mimo wszystko ta negatywna grupa stanowi wyłącznie margines ukraińskiej polityki. Z takimi ludźmi najzwyczajniej w świecie nie da się prowadzić dialogu.

Również w środę miała miejsce jeszcze inna prowokacja. Około 150 osób określających się „przedstawicielami mniejszości polskiej na Ukrainie” zablokowało trasę między Lwowem a prowadzącym do Polski przejściem granicznym w Rawie Ruskiej. Domagali się „zaprzestania ludobójstwa Polaków”. Jak sprawdziła ukraińska policja, Polaków wśród nich jednak nie było, a demonstranci zostali wynajęci, płacono im ok. 200 hrywien

Jest to bardzo prymitywne działanie, ponieważ osoby, które je przeprowadzają, są bardzo łatwe do zweryfikowania. Wydźwięk tego „wydarzenia” będzie negatywny wyłącznie dla jego organizatorów, ponieważ świadczy to z jednej strony o ich desperacji, a z drugiej o głupocie. Efekt jednak jest żaden. Jeżeli ktokolwiek na tym ucierpi to wyłącznie organizatorzy i mocodawcy.

Jak w Pana ocenie mogą rozwinąć się dalsze relacje między Polską a Ukrainą? Strona polska wezwała do zdecydowanej reakcji, zaś strona ukraińska zapewniła, że wzmocniona zostanie ochrona polskich placówek konsularnych

Poczekajmy na działania ze strony Ukraińców i na to, jak rozwinie się śledztwo. I od razu ciśnie się na usta porównanie ze śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ukraińcy od razu zaprosili przedstawicieli Polski do śledztwa w sprawie ataku na konsulat w Łucku, co pokazuje zupełnie inny standard, różnicę w podejściu Ukrainy i Rosji do tego rodzaju spraw. Oczywiście wszyscy doskonale wiemy, że skala obu wydarzeń jest diametralnie różna, dlatego też zwracam uwagę na sam sposób prowadzenia postępowania. Najważniejsze jednak, że ani z naszej strony, ani ze strony ukraińskiej, nie warto eskalować sporu, ponieważ na tym skorzysta jedynie Rosja.

Bardzo dziękuję za rozmowę.