Moskwa opublikowała nieznane dotąd dokumenty o Armii Krajowej. To odpowiedź na obchodzony w Polsce 1 marca Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Rządowa „Rossijskaja Gazieta” opatrzyła stosowny tekst tytułem „Strzał w plecy”.

Ujawniono materiały, które mają pokazać, jak polskie podziemie walczyło z Sowietami. W optyce rosyjskiej to, oczywiście, zachowanie zbrodnicze, bo hordy pijanych i rozochoconych czerwonoarmistów bezczeszczących polską ziemię są w ujęciu Kremla „wyzwolicielskie”. Dlatego też Żołnierze Wyklęci, których tych diabła wartych „wyzwolicieli” zabijali, w naturalnym odruchu ratowania własnej ziemi, uchodzić mają za morderców…

Otóż według Andrieja Aritzowa, szefa Federalnej Agencji Archiwów, na polskiej ziemi miało zostać zabitych – uwaga – 700 czerwonoarmistów! Zgroza! Coś niebywałego! 700 czerwonoarmistów, a więc nawet nie 5 proc. ofiar jednej tylko sowieckiej zbrodni, Katynia.

Sowieccy wyzwoliciele i krzewiciele postępu cierpieli tak wielki terror w Polsce, że, jak ubolewa Kreml, bali się nawet wejść do lasu za potrzebą… A ilu Polaków bało się za potrzebą oderwać na chwilę od katorżniczej „pracy” w niezliczonych sowieckich łagrach, to już nie łaska wspomnieć?

No tak, zbrodnia polska jest wielka, bośmy opóźniali rękami Żołnierzy Wyklętych wiktorię nad nazistami! Zamień komorę gazową na śmierć głodową i jeszcze dziękuj sowieckiemu panu…

bjad