Jan S. – zwany królem dopalaczy miał podżegać do zabójstwa ministra Zbigniewa Ziobry, prokuratora oraz trójki policjantów. Według planu minister miał zginąć od bomby, prokurator miał zostać „odpalony”, natomiast policjanci mieli umrzeć tak, aby wyglądało to bardzo naturalnie. Mężczyzna dodatkowo odpowie za próbę przekupienia strażnika więziennego i psychologa.

Oskarżony 29 – letni mężczyzna swoim planem chciał doprowadzić do wydarzenia bez precedensu. Rzadko kiedy zdarza się, aby na czynnym polityku dokonywać zabójstwa. O wspomniane zamiary oskarża przestępcę Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.  Oskarżonemu grozi dożywocie.

Według medialnych doniesień atak na Ziobrę został zaplanowany jesienią 2018 roku, gdy oskarżonemu nie spodobała się walka ministra sprawiedliwości z gangami handlującymi dopalaczami. Miał zaproponować 100 tysięcy złotych za zamordowanie ministra Ziobry. Wskazał zabójcy kilka sposobów, w jakich mógłby dokonać zabójstwa: podłożenie bomby pod samochodem polityka, podanie mu trucizny, napromieniowania ministra czy  śmiertelnie ranienie Ziobry nożem.

Okazuje się, że jednak głównym zagrożeniem dla Jana S. był śledczy z Prokuratury Rejonowej Warszawa – Praga Północ. W wypadku śledczego oskarżony podawał inne metody pozbycia się prokuratora: „odpalenie”,  doprowadzanie go do zawału serca lub zapaści krążeniowej za pomocą leków lub dopalaczy lub zakażenie wirusem HIV. Dodatkowo w grę wchodziła dyskredytacja polegająca na sprokurowaniu filmów pornograficznych z udziałem prokuratora czy scen zażywania narkotyków. Cena wykonania wynosiła podobnie 100 tysięcy złotych.

Gangsterowi przeszkadzali także policjanci z wydziału antynarkotykowego, którzy mieli odejść tak, aby wyglądało to na naturalną śmierć.  Sugerował użycie środków powodujących zawał serca i zapaść krążeniowo – oddechową.

Jan S. był ścigany dwoma lista gończymi, dwoma europejskimi nakazami aresztowania i tzw. czerwoną nota Interpolu. Zatrzymany został w Milanówku. Na tym jednak nie koniec. W celi więziennej miał zaproponować łapówkę najpierw strażnikowi (20 tys. za dostarczenie telefonu komórkowego) oraz psychologowi więziennemu.

Postępowanie wszczęte w 2017 roku wszczęto po odnalezieniu zwłok 17 – latka, który zatruł się rozprowadzanymi przez oskarżonego dopalaczami. Janowi  S. postawiono zarzuty  „kierowania zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem, prania brudnych pieniędzy, a także narażenia ponad 16 tys. osób na niebezpieczeństwo utraty życia poprzez wprowadzenie do obrotu szczególnie toksycznych dopalaczy”.

Należy wspomnieć, że oskarżony sprowadził do Polski co najmniej 800 kg prekursorów dopalaczy oraz że prowadził dwa sklepy internetowe z dopalaczami, z których jeden w ciągu nieco ponad roku przyniósł dochód prawie 17 mln złotych.

ks/ TVP INFO