Luiza Dołęgowska, Fronda.pl Jak podsumowałaby Pani to, co robi opozycja w Sejmie, nawołując ludzi do wyjścia na ulicę i co może się dziać 11. stycznia na posiedzeniu Sejmu?

Prof. Krystyna Pawłowicz: Opozycja reprezentuje interesy wewnętrzne i zewnętrzne środowisk, które nie pogodziły się z wynikami ostatnich demokratycznych wyborów w Polsce i robią wszystko, aby władzę odebrać siłą. Nie chcą czekać na kolejne wybory, ani pracować nad pozyskaniem  sympatii i poparcia polskich wyborców.  Nie są w stanie cierpliwie tej pracy wykonać i posuwają się do rozwiązań siłowych - ostatnio na sali sejmowej i przed Sejmem.

LD: Czyli interesuje ich głównie ,,kryterium uliczne''?

KP: Konsekwentnie realizują politykę ,,ulica i zagranica'', która ma pozbawić rząd władzy zdobytej w legalnych, demokratycznych wyborach. Opozycja i wspierająca ich zagranica nie pogodzili się z wynikami wyborów, starając się w interesie różnych środowisk, nie tylko politycznych ale i przede wszystkim biznesowych - pozbawić prawicę władzy. To jest ich celem.  Działania opozycji są nakierowane nie tyle nawet na polskiego odbiorcę, choć także, lecz głównie w celu zafałszowania rzeczywistości polskiej za granicą. Opozycja ciągle mówi o jakiejś teoretycznej  demokracji,  jednak nie akceptuje  mechanizmów demokracji  w praktyce,  tj. władzy uzyskanej  w wyniku wolnych wyborów.           

LD: Co może się wydarzyć na następnym posiedzeniu Sejmu - jaki będzie scenariusz?

KP: Do 11. stycznia jeszcze jest 8. dni. Do dnia dzisiejszego okupujący salę sejmową nie tylko nic nie zyskali, lecz bardzo dużo wizerunkowo stracili. Ich łamiące wszelkie standardy zachowanie i chuligaństwo budzą coraz większe zniecierpliwienie Polaków,  którym nie podoba się ośmieszanie ważnej instytucji państwa kabaretowymi wygłupami, przeszukiwaniem ław poselskich, zaglądaniem do prywatnych notatek i dokumentów posłów PiS.  

Młodzi hunwejbini z opozycji nie czują się ograniczeni czymkolwiek , nadużywają immunitetu poselskiego, nie mają doświadczenia politycznego i osobistej kultury, są ,,rozgrzani' i czekają bezkompromisowo  na dalsze zlecenia swych szefów. Myślę, że do 11. stycznia posłowie opozycji nie opuszczą sali, gdyż za dużo zainwestowali, a nic nie ugrali.

Będą uparcie dążyć do jakiegoś zwarcia, licząc na energiczniejsze działanie np. Straży Marszałkowskiej.  Większość parlamentarna przyjdzie jednak 11. stycznia na salę sejmową, jak zwykle, by o godzinie 12.00 rozpocząć obrady. Ciąg dalszy obrad zależeć będzie od postawy bojkotującej Sejm opozycji.

LD: Będą wciąż grać ,,męczenników za demokrację''?

KP: Opozycja bardzo chce stworzyć wokół siebie aurę męczeństwa, tylko że w międzyczasie lider opozycji Petru pojechał walczyć o wolność na Maderę, i ,,walczyć'' o nią w słońcu i przy winie z jedną tylko swą koleżanką, choć na Twitterze udawali, że są w Polsce i ,,walczą'' tu na miejscu. 

Strajkujące panie - ,,męczennice'' plotkują zwykle godzinkę na sali, potem idą do fryzjera, do kawiarni, na miasto, udzielają wywiadów w stacjach telewizji, wracają do domów, wyspia sie by po kilku dniach znowu stawić się na godzinne plotki, zwane ,,dyżurami protestu''.  Nie ma tu więc mowy o żadnym męczeństwie, ani nawet o strajku .  Mamy do czynienia jedynie z regularnym, karygodnym i nielegalnym, rotacyjnym blokowaniem sali przez posłów opozycji. 

W takiej sytuacji , marszałek Sejmu z pewnością będzie podejmował decyzję odpowiednie do sytuacji, by możliwie ratować powagę Sejmu, którą opozycja naraża na szwank.

Nikt nie będzie siłą odsuwać opozycyjnej bojówki od mównicy i fotela marszałka - niech się kompromitują dalej. Przy kontynuowaniu blokady Sali Plenarnej, posiedzenie Sejmu przeprowadzone będzie w Sali Kolumnowej.

Prawdopodobnie,  aby uniknąć kłamliwych oskarżeń, nie będzie już głosowania ręcznego,  a Sala Kolumnowa zostanie technicznie dostosowana do nowych wymogów.  Wiąże się to z dodatkowymi wydatkami Kancelarii Sejmu, którymi powinni być jednak obciążeni posłowie opozycji  i ich kluby.

LD: Czy jest możliwe ukaranie posłów, którzy ten bunt wzniecili?

KP: Jest możliwe, tylko sprawa jest bardzo delikatna. Posłowie na sali, zwłaszcza młodzi posłowie nie zdają sobie sprawy z tego co robią i ze skutków swego ,,protestu''. Dają się niestety wykorzystywać jako pożyteczni idioci uważając, że są w awangardzie jakiejś rewolucji.  Niestety, ci młodzi, niedoświadczeni politycznie posłowie nie rozumieją, że ich nielegalne wyczyny są kłamliwie interpretowane na Zachodzie przeciwko Polsce. Brak zdecydowanych działań wobec opozycyjnych bojówek poselskich wynika z presji i pewnego rodzaju szantażu różnych ośrodków zagranicznych. Te ośrodki tylko czekają na jakikolwiek  pretekst, dla mocniejszej interwencji w sprawy polskie i zastosowania wobec Polski restrykcji - głównie finansowych i politycznych.

Zagraniczne ośrodki - zachodnie, niemieckie czy unijne - straciły przecież otwarty dostęp do pasożytowania na Polsce, niepłacenia podatków itd. Polska opozycja i zagranica walczą o to samo: o powrót do nieograniczonego dostępu do polskich, publicznych pieniędzy, przywilejów i dalszego wyniszczania Polski. W tej sytuacji, działania polskich władz muszą być rozważne i przemyślane. Na sankcje wobec sejmowej chuliganerii z opozycji nigdy nie będzie za późno, i mam nadzieję, że są one poważnie rozważane. Prawo musi wszystkich obowiązywać równo.

LD: Czy oglądała Pani Poseł ,,Szopkę w muzeum'' Marcina Wolskiego i jak się Pani podobała?

KP: Oglądałam i bardzo mi się podobała, spodobał mi się nowatorski pomysł - nie kukiełki, tylko animacja twarzy postaci z obrazów znanych mistrzów,  zrobiona plastycznie i ciekawie. Były udane piosenki i interesująca scenografia . Wstawienie w obrazy znanych malarzy i rysowników twarzy polskich polityków robiło duże wrażenie i było śmieszne.  Rymy - jak to w szopce wywodzącej się z tradycji ludowej - na poły ,,dziadowskie'', lecz złośliwe, punktowały to, co ostatnio w Polsce się działo. Podobały mi się też piosenki z jasną treścią i dobrą muzyką.

 Dziękuję za rozmowę.