Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Dzisiaj mają się odbyć różnego typu manifestacje i wystąpienia, ale nie z okazji Dnia Kobiet, tylko z okazji miedzynarodowego strajku kobiet. W programie przewidziano żądanie dostępu do bezpłatnej antykoncepcji, sterylizacji, przerywania ciąży i dofinansowania in vitro. Cały dzień ma trwać akcja "Wiedźmy w Warszawie" i chodzenie po mieście w wiedźmowym stroju. Co Pani Profesor sądzi o takich anormalnych wydarzeniach w Dzień Kobiet?

Prof. Krystyna Pawłowicz: Niestety, te panie ''wiedźmy'' nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. ''Wiedźmy'' urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać. Szkoda więc mówić o nich, żeby nie robić im reklamy.

Wydawałoby się, że powinno nam przybywać mądrych kobiet w kraju, tymczasem okazuje się, że są nadal osoby chętne do wzięcia udziału w tych manifestacjach - mam na myśli raczej młode osoby, które idą 'owczym pędem' za tzw. autorytetami.

To są często osoby niedoinformowane, również na skutek pewnego słabego jeszcze poziomu edukacji w Polsce, który nie skłania do czytania, do interesowania się bieżącymi wydarzeniami. Młodzież nie interesuje się sprawami publicznymi, zniechęcał ich do tego również przez 8 lat rząd Tuska, sugerując odrzucenie polityki, a zajęcie się ''ciepłą wodą w kranie''.

Do tego, jeśli w Polsce  98 proc. mediów papierowych należy do koncernów niemieckich, które robią młodzieży wodę z mózgu pismami typu ''Bravo'' i ''Girl'' itp., to trudno się dziwić , że po lekturze tych szmatławców chodzą na manifestacje ''Wiedźmy w Warszawie''.

Dziś młodzież nie wie, kiedy było Powstanie Warszawskie, nie przeczyta tego przecież w niemieckich kolorowcach, za to doskonale będzie wiedziała, jak malować paznokcie i jak nie zajść w ciążę.

Nie trzeba uogólniać, bo mamy też piękną młodzież, która wie np. kim byli Żołnierze Wyklęci i co to było Powstanie Warszawskie. Jednak ta chowana na polskojęzycznych,  niemieckich szmatławcach wybiera ''strajki kobiet''.

Czy warto, zdaniem Pani Profesor, przeprowadzić relację z tego czarnego pochodu?

Myślę, że warto pokazać najbardziej kompromitujące te ''wiedźmy'' sytuacje, najbardziej idiotyczne hasła i obelgi pod adresem całego świata.

Niech ludzie zobaczą, że popisy tych ''wiedźm'' w Warszawie to taki uliczny odpowiednik ''Klątwy'' z Teatru Powszechnego, wulgarnego zbiegowiska wulgarnych kobiet, obrażających uczucia religijne i wartości podzielane przez większość Polaków. Kobiet zachowujących się obscenicznie, bez poczucia wstydu i przyzwoitości. One po prostu nie wyniosły tych uczuć z domów rodzinnych.

Wiele z tych kobiet zachowuje się jak ulicznice.  Ostatnie histerie  tzw. feministek nasilają się w rytmie zwycięstw w kolejnych krajach środowisk o tradycyjnych, konserwatywnych wartościach.

Infantylne pajacowanie i obrażanie wszystkich dookoła, zaśmiecanie przestrzeni publicznej wyuzdanymi hasłami, narusza prawa innych do estetyki w przestrzeni publicznej. Jest wyrazem bezsilności - moim zdaniem - wykolejonych kobiet. 

Dziękuję za rozmowę.