- Podejrzewam, że Biden gra w grę administracji Obamy "ustępstwa, aby uzyskać ustępstwa". Jeśli tak, to nie przejdzie to z Putinem, który traktuje ustępstwa jako oznakę słabości - pisze emerytowany amerykański profesor Roderick Gregory na łamach gazety "The Hill".

Gregory podkreślił, że po tym, jak Stany Zjednoczone zrezygnowały z sankcji na Rosję w związku z Nord Stream 2, gazociąg zostanie szybko ukończony. Przeszkodzić temu mógłby jedynie niespodziewany wynik wyborów w Niemczech.

Zdaniem Gregory'ego administracja Bidena zdaje się myśleć, że skoro Trump uraził Niemcy to obecnie należy to Niemcom wynagrodzić, umożliwiając budowę Nord Stream 2.

- Pozostali europejscy sojusznicy niech się uspokoją; Trump zranił ich uczucia mniej niż Niemców, więc się nie liczą. A poza tym, może wielkoduszny gest skłoni Władimira Putina do spotkania z Bidenem, które rozwiąże zadawnione problemy świata - ironizuje Gregory.

Według Gregory'ego Trump stosował sankcję po to, aby odstraszyć europejskie firmy od udziału w budowie gazociągu. Administracja Bidena nie jest natomiast zainteresowana utrzymywaniem sankcji niezależnie od postawy Putina i Rosji.

- Za kadencji Bidena rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny został uwięziony w osławionej rosyjskiej kolonii pracy, Putin zarządził masowe zgromadzenie wojska na granicy z Ukrainą, Kreml zainicjował ciche przejęcie Białorusi i ogólnie odgrywał rolę spoilera na scenie międzynarodowej - wskazuje.

- Niemcy, które przedstawiają się jako strażnik jedności europejskiej, zdają się przedkładać swoje interesy gospodarcze nad europejskie. Kraje Europy Wschodniej i kraje bałtyckie są najbardziej wrogie Nord Stream 2, ponieważ istniejący system rurociągów przez Ukrainę, Polskę i Białoruś do reszty Europy Wschodniej zostanie porzucony wraz z uruchomieniem Nord Stream 2" - pisze dalej Gregory.

Gregory wskazuje także na zagrożenie, że jeśli dojdzie do uruchomienia Nord Stream 2 to załamie się system gazociągów na Ukrainie. Zdaniem Gregory'ego ponadto warunkiem układu między Rosją i USA jest pozostawienie Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów.

- Podejrzewam, że Biden gra w grę administracji Obamy "ustępstwa, aby uzyskać ustępstwa". Jeśli tak, to nie przejdzie to z Putinem, który traktuje ustępstwa jako oznakę słabości. Jeszcze większym zagrożeniem jest fakt, że Putin nigdy nie zgodzi się na ukraińskie porozumienie, które pozwoli na pokojową, zorientowaną na Zachód i prosperującą Ukrainę. Oznacza to, że jedyna droga do jakiegokolwiek ugody jest taka, że Ukraina zostanie sprzedana poprzez ponowne włączenie jej do rosyjskiej strefy wpływów - skonkludował Gregory.

jkg/pap