Jaki w rzeczywistości cel ma Aleksander Łukaszenka, a właściwie Władimir Putin, przepychając imigrantów z Bliskiego Wschodu do Polski, Litwy i Łotwy? Cezary Gmyz nie ma wątpliwości, że chodzi o destabilizację Niemiec przed zaplanowanymi na 26 września wyborami.

W ramach „Operacji Śluza” reżim Aleksandra Łukaszenki, za pośrednictwem biur podróży, ściga do Mińska imigrantów z Bliskiego Wschodu, głównie z Iraku. Następnie białoruskie służby pomagają im w nielegalnym przekroczeniu granicy Unii Europejskiej. Imigranci ci najpewniej nie chcą jednak zostać w Polsce, Łotwie czy na Litwie, ale chcą dotrzeć do Niemiec. I to właśnie przeciwko Niemcom, przekonuje Cezary Gmyz, zaplanowana została cała operacja.

- „Jeśli ktoś nie dostrzega, że gra na polsko-białoruskiej granicy nie toczy się o dokuczenie Polsce, to jest ślepy. Chodzi tak naprawdę o zdestabilizowanie sytuacji w Niemczech przed wyborami, które już za miesiąc. Próbę zalania Berlina migrantami by przechylić szalę wyborów.”

- napisał korespondent TVP w Niemczech na Twitterze.

- „Z Terespola do Świecka Autostradą Wolności (nota bene) jest raptem jakieś 8-10 godzin. Do wyborów w Niemczech został miesiąc. Polska chroniąc granicę z Białorusią de facto chroni Niemcy przed destabilizacją”

- dodał w kolejnym wpisie.

kak/Twitter