Ponieważ zbliżają się wybory, z telewizora płynie coraz większy strumień propagandy sukcesu, rówież w postaci jednominutowych filmów za siedem milionów złotych. To jest zresztą najlepszy dowód że w Polsce jest dobrze, bo skoro u nas tak drogo kręci się filmu, to musimy być bardzo bogatym krajem. Do tej długiej listy sukcesów chciałbym dodać jeszcze jeden.

Według danych OECD, roczne wynagrodzenie w Polsce jest najniższe wśród krajów OECD (uwaga brak danych dla Meksyku), co ilustruje poniższy wykres. To wielki sukces, bo dzięki temu lokują się u nas inwestycje zagraniczne, takie jak hale Amazona, gdzie 2000 pakowaczy znajdzie pracę i dzięki temu nie będą musieli uciekać z Polski na zmywak do Londynu. A jeszcze w 2000 roku zarabialiśmy więcej niż obywatele Estonii, Węgier i Czech.

Trochę tylko szkoda, że z pensji państwo zabiera 55 procent w postaci podatków (PIT, akcyza, VAT) i ZUS, ale nie ma co się martwić, przecież mogłoby zabierać jeszcze więcej.

Przeciętne roczne wynagrodzenie, wyrażone w dolarach USA, 2012 rok (OECD)

Krzysztof Rybiński/Salon24.pl