Państwo Zanussich bardzo mocno zżyli się z polską wsią Bochotnicą. Wybudowali tutaj dom, ale coś nie dawała im spokoju: brak w tej wsi kościoła. Bochotnica przeżyła straszne chwile podczas II wojny światowej i to z tego powodu do dziś nie wybudowano tutaj kościoła. Krzysztof Zanussi mówi: „Ta wieś zyskałaby na kościele i na jakimś miejscu przy kościele, gdzie mogliby się ludzie spotkać”.

Warto wiedzieć, że Państwo Zanussi budują kościół z własnych środków. Pani Zanussi sprzedała rodzinne klejnoty, różne, bardzo osobiste pamiątki, by uzyskać pieniądze na kościół, którego „nikt we wsi nie chciał, nie potrzebuje”. Elżbieta Grocholska-Zanussi mówi: „Wydaje mi się, że im bardziej ktoś mówi, że nie potrzebuje kościoła, tym mu jest potrzebniejszy”. Jednak potrzeba więcej środków na ukończenie budowy, dlatego Państwo Zanussi szuka końcowego inwestora.

Niektórzy mieszkańcy wsi nie byli przychylni pomysłowi Państwa Zanussich, dlatego walka o budowę kościoła trwała bardzo długo: „Nie wszyscy są za tym, że trzeba budować kościoły. I to trzeba zrozumieć” - mówi Krzysztof Zanussi. Jednak jak budowa kościoła nabrała tempa, wielu mieszkańców wsi zmieniło zdanie i przyłączyli się do budowy świątyni. Nawet założyli komitet ds. budowy kościoła. Widać, że ziarno posiane przez Zanussich przynosi plony.

To też piękny przykład ewangelicznego zachowania osób wierzących. Nie tylko słowa ale i czyny! Brawo dla Państwa Zanussich za podjęcie trudu budowy kościoła we wsi Bochotnica!

Philo

Źródło: Dzień Dobry TVN