Kiedy proboszcz, ks. Lemański chciał, by rozmowę na temat przyszłości jego i parafii odbyć w obecności rady parafialnej, z którą sprawy parafii zawsze zwykł omawiać, usłyszał, że już żadnej rady parafialnej nie ma, bo z chwilą zwolnienia proboszcza rada, z mocy prawa, przestaje istnieć” - przypomina ks. Boniecki i przypomina o znaczeniu świeckich w Kościele.

Zastanawiam się, jak dziś brzmi postawione po Soborze przez wielkiego teologa Ursa von Balthasara pytanie: „Czy w Kościele są świeccy?”, oraz jego konstatacja w tej materii, że „obecny czas domaga się relektury dokumentów Soboru Watykańskiego II”. Czyż owej „relektury” nie mamy już za sobą?” - pyta redaktor naczelny-senior „Tygodnika Powszechnego”.

Ks. Boniecki przypomina wypowiedzi Kościoła ta temat zaangażowania świeckich. Jego zdaniem nie zabrzmiało dobrze „wykluczenie rady duszpasterskiej z rozmów na temat przyszłości parafii, „bo już nie istnieje”, mimo że zgodne ze statutem (choć np. w diecezji gliwickiej „z chwilą wakansu na urzędzie proboszcza, działalność PRD ulega zawieszeniu”, lecz nie ustaje)”.

Czasem mi się wydaje, że do realizowania soborowej i posoborowej nauki o świeckich w Kościele jest nam wciąż dość daleko. Zresztą nie bardzo tego chcemy my, duchowni, a także polscy katolicy świeccy. Klerykalna struktura jest skuteczna i na ogół ją lubimy my, księża, i katolicy świeccy. Od tego są księża... więc kłopot z głowy” - konstatuje ks. Adam Boniecki.

eMBe/Tygodnik.onet.pl