Docierają do nas informacje, że ateizacja, a może wręcz oficjalna islamizacja trwa w najlepsze w Europie. Np. u naszego zachodniego sąsiada chyba niewielu już odważyłoby się wyjść z krzyżem lub figurą Matki Bożej na ulicę. Tak zdarzyło w Wielkiej Brytanii, gdy kilka osób z krzyżem i gazetami szło przez dzielnicę Londynu - Luton, określaną jako dzielnica muzułmańska. Omal nie doszło tam do linczu katolików. Usuwanie symboli religijnych to jedna kwestia, inna to wycofywanie elementów związanych z tradycją katolicką, jak np. ozdób świątecznych na Boże Narodzenie - tu posłużę się cytatem z wpolityce.pl: ,, Dom towarowy Woolworth w Dortmundzie wycofał świąteczne towary z półek. Powód? Muzułmanie, którzy stanowią 70 proc. mieszkańców na północy miasta, „ich nie potrzebują” - donosi niemiecki dziennik ,,Bild'' ''

 

Luiza Dołęgowska, Fronda.pl Jaką widzi ksiądz przyszłość w kwestii swobodnego wyznawania religii katolickiej i umieszczania symboli religijnych w miejscach publicznych, ich obecność w sklepach ?

Ks. dr hab. Marek Łuczak: Rzeczywistość nie lubi próżni i bez względu na intencje, które towarzyszą ludziom podejmującym tego typu działania - ze względu na ekspansję islamu, która ma miejsce obecnie w Europie należy się spodziewać, że będziemy się przechylać stronę dominacji tej religii.

Jest coś takiego jak iluzja neutralności, która polega na tym, że albo jest się zwolennikiem chrześcijaństwa, albo jest się przeciwnikiem. Natomiast jeśli mówimy o neutralności, to jest to bardzo iluzoryczne, że właśnie ta sytuacja, ta przestrzeń, w której nie ma sacrum, to ona nie jest neutralna - ona jest niechrześcijańska a może być nawet antychrześcijańska. Można odnieść się do tej sytuacji w ten sposób, że tam gdzie w Europie jest porządek prawny zbudowany na bardzo silnym fundamencie godności człowieka, to ludzie powinni sobie zdawać sprawę z tego, że usuwanie symboli religijnych to jest zamach na ludzi wierzących.

Oczywiście Francja angażuje się i mówi bardzo wyraźnie o ,,Laïcité'' czyli o świeckości państwa, która wyrasta z rewolucji francuskiej, ale jest to podejście powiedziałbym, w takim wymiarze europejskim dość archaiczne, nieprawdziwe, trochę zakłamane. No bo tak naprawdę,  jeśli my usuwamy symbole chrześcijańskie z naszej rzeczywistości, to przecież de facto zakłamujemy rzeczywistość.

Przecież czy się nam to podoba czy nie, Europa powstała na tych trzech wzgórzach: z jednej strony Grecja, z drugiej Rzym ale też i Jerozolima, bo to jest kultura judeochrześcijańska. Chrześcijaństwo w wielu aspektach wpłynęło na kształt Europy. Nawet jeśli przypomnimy sobie początki Unii Europejskiej, to przecież u podstaw tworzenia Europy było myślenie chrześcijańskie, ewangeliczne, ci ojcowie Europy odwoływali się do tych wartości - więc jest to jakiś dziwny proces, który mnie osobiście przypomina strzelenie sobie w nogę.

F: Gdzie ma swoje źródło i skąd biorą się środki na wdrażanie laicyzacji, ateizacji i islamizjacji? Czy to są lewackie organizacje czy może masońskie czy np. bardzo niejawne stowarzyszenie typu Grupa Bilderberg, czy grupy najbogatszych ludzi i ich rodzin, które zaplanowały zmianę porządku na świecie?

Ks. M. Ł.: Myślę, że tu może być wiele przyczyn i mogą chodzić w grę kwestie, gdzie mamy do czynienie z pewną określoną strategią działania długofalowego -  i tutaj rzeczywiście widziałbym jakieś grupy i masońskie i lewackie. To może też wynikać z poprawności politycznej - ktoś stworzył jakiś standard zachowania i wszyscy takim owczym pędem naśladują to; aż po najzwyklejszą głupotę i brak wyobraźni.

Myślę, że jest tutaj wiele czynników i każdy należałoby potraktować z osobna.

F: Czy jednak wszystko to co się dzieje, nie składa się w pewną całość, która prowadzi od obojętności, poprzez ironię po wrogość i nienawiść wobec chrześcijaństwa?

Ks. M. Ł.: My też mieliśmy w Polsce do niedawna - odwołam się do naszego przykładu, bo teraz arytmetyka sejmowa spowodowała inną sytuację - pewną ,,nowa jakość'' -działający Ruch Palikota. Na czym polegała ta nowa jakość? Im nie chodziło o walkę o coś, w znaczeniu o przestrzeń w państwie, tylko wyraźnie mówili o walce z Kościołem Katolickim, było jakieś takie dialektyczne podejście - a tego nie mieli nawet komuniści, bo oni w tej swojej konstytucji zapisali wolność religijną.

Pomijam kwestię praktyki, ale ta praktyka - myślę tutaj o walce z Kościołem - to było jednak cos bardziej utajnionego. IV Departament to były sprawy utajnione - oni się bali, albo wstydzili, że walczą z Kościołem, natomiast z chwilą pojawienia się tych współczesnych ruchów lewicowych i lewackich w Polsce, mieliśmy do czynienia z takim oficjalnym przyznaniem,  że 'my wpisujemy do swoich programów czy na swoje sztandary walkę z Kościołem'.

I to się dzieje przy założeniu, gdy te same środowiska domagają się tolerancji, czy tego, żeby był lobbing - chcą lobbować za swoim pomysłem na państwo, ale odbierają jednocześnie prawo do np. pewnego rodzaju lobbingu - mówię to w dobrym znaczeniu - Kościołowi.

Jeśli w debacie publicznej oni domagają się i godzą się na to, że biegają po Sejmie różni lobbyści i próbują przeforsować lub zainicjować jakieś ustawy w duchu swoich wartości - to mają prawo do tego, bo żyjemy w demokracji. Jednak jeśli ktokolwiek z przedstawicieli Kościoła starałby się wpłynąć na proces legislacyjny, to natychmiast usłyszymy, że jest to atak na wolność posłów, na ich sumienie itd. Więc to jest ogromna niekonsekwencja.

F: Czy są kraje, w których próby eliminacji katolickich symboli religijnych nie udają się?

Ks. M. Ł.: Przychodzą mi do głowy pewne procesy sądowe i zdarza się, że ktoś postuluje we włoskiej szkole, by zdjąć krzyż ze ściany i były w tej sprawie wyroki sądowe, które były dość optymistyczne, tzn. ludzie do końca jeszcze nie stracili rozsądku, bo zapadł wyrok, że obecność krzyża nie może obrażać kogoś, kto nie jest wyznawcą tej religii.

Zwróciłbym uwagę na jedną rzecz, która jest często pomijana. Mianowicie żyjemy w kraju i w Europie, gdzie jest wolność religijna. Gdyby ktoś powiedział, że w Europie nie ma dziś wolności religijnej - ośmieszyłby się i spotkał oczywiście z krytyką polityków, zwłaszcza tych oświeconych polityków lewackich, bo to by oznaczało, że mamy do czynienia z dyskryminacją i z jakimś systemem, który jest despotyczny.

Więc wszyscy w Europie zgodzą się z tym, że nikt nie nastaje na niczyją wolność religijną, ale cały problem polega na tym, że wolność religijna to nie jest jedynie swoboda do posiadania swoich własnych poglądów i przekonań, ale także do manifestowania ich na zewnątrz. Na tym polega wolność religijna, że ja jako katolik w swojej pracy mogę powiesić krzyż, albo w szkole mogę powiesić krzyż - dlatego właśnie, że jest wolność religijna.

Jeżeli jest wolność, to ja mogę manifestować swoją wiarę przez to, że wieszam krzyż, tak jak nie przeszkadza mi  np. że u kogoś może wisieć np. jakiś symbol przynależności partyjnej. Oczywiście wiemy, że są zabronione pewne symbole, że nie można promować faszyzmu, nie można promować komunizmu, bo to jest obwarowane historycznie, jest zrozumiałe i istnieją zapisy, które mówią, że nie można powiesić w Polsce sierpa i młota, bo to się źle kojarzy, bo były ofiary i był komunizm.

Chodzi mi o pewną stronę wartości. Musimy aktywizować się i uświadamiać wszystkim, że jeśli mamy uwierzyć w to, że żyjemy w wolności religijnej, to nikt nie ma prawa nam zabronić manifestowania naszych przekonań, bo to właśnie manifestowanie przekonań jest wpisane w definicję wolności religijnej - albo jestem wolny i mogę manifestować, albo jeśli ktoś zabrania mi manifestować czy ściąga te krzyże to jednocześnie muszę powiedzieć, że żyjemy w kraju, w którym jesteśmy dyskryminowani.

F: W jednym z warszawskich szpitali państwowych zabroniono pielęgniarkom nosić krzyżyk na szyi - była z nimi w tej sprawie przeprowadzona rozmowa - jak ksiądz mógłby to skomentować?

Ks. M. Ł.: Nie słyszałem o tym, ale jeśli coś takiego ma miejsce, to już jest zupełnie skandaliczne, bo tutaj mówimy nawet nie o przestrzeni, czy urzędzie, ale o osobistym podejściu. Po pierwsze wydaje mi się to idiotyczne, bo każdy lekarz w szpitalu, nawet ateista powinien wiedzieć,  że religia ma charakter terapeutyczny - to po pierwsze.

Po drugie - jeżeli mamy do czynienia z cierpieniem, to krzyż symbolizuje także ofiarę. To nie jest tylko kwestia Jezusa Chrystusa i wiary, że syn człowieczy oddał życie za grzeszników, ale jest to także przypomnienie, w sensie uniwersalnym, w sensie kulturowym, że można jakby zuniwersalizować krzyż, jeśli się go ofiaruje w jakiejś intencji - nawet ludzie niewierzący lub wierzący inaczej mogą takie działania podejmować. Więc zabranianie noszenia krzyży od strony uniwersalnej jest chore, natomiast od strony wolności religijnej to jest to dla mnie skandaliczne, bo jest deptana godność tych pielęgniarek.

dziękuję za rozmowę