W obliczu faktu, w ostatnich latach kilku polskim księżom udowodniono pedofilię, że kilku innych jest o to oskarżanych oraz że każdy przypadek wyrządzania seksualnej krzywdy nieletnim przez osobę duchowną to ogromny dramat, wielu księży, a także wielu świeckich twierdzi, że w tej sytuacji najlepiej powstrzymywać się od jakiegokolwiek dotyku w odniesieniu do dzieci, nawet od gestu błogosławieństwa - przypomina w rozmowie z Fronda.pl ks. Marek Dziewiecki. 

Ostatnio jeden z księży proboszczów w Łodzi formalnie zakazał swoim wikariuszom błogosławić dzieci w formie pogłaskania. Uzasadniał to nagonką na księży w temacie pedofilii. W USA i niektórych krajach Europy Zachodniej już od wielu lat księża boją się okazywać dzieciom jakiekolwiek znaki życzliwości i serdeczności. Tego typu reakcja na przypadki pedofilii to – jak każda postawa skrajna - reakcja nieuzasadniona, która sugeruje, że każdy dotyk jest zły i że każdy ksiądz jest zagrożeniem dla dzieci, jeśli okazuje im jakiś gest życzliwości. Psycholog  - Beata Matys-Wasilewska słusznie zauważa, że zakaz jakiegokolwiek dotyku w odniesieniu do dzieci to przesada, bo przecież pogłaskanie po głowie jest gestem budującym więź i podkreślającym, że dziecko jest mile widziane w Domu Bożym.

Jak w każdej dziedzinie – tak również w tej – niezawodnym wzorem jest Jezus. On skupiał się na wychowywaniu ludzi dorosłych oraz stanowczo ich przestrzegał przed gorszeniem czy wyrządzaniem krzywdy dzieciom. Z kolei samym dzieciom Jezus okazywał miłość przez to, że wkładał na nie ręce i im błogosławił. Taka postawa to optymalny wzór dla księży w każdych czasach i w każdej sytuacji społecznej.

Najważniejszym zadaniem duchownych jest pomaganie rodzicom, aby byli wierni przysiędze małżeńskiej, czyli aby z miłością przyjmowali i po katolicku wychowywali potomstwo, którym Bóg ich obdarzy oraz by nigdy swoich dzieci nie krzywdzili ani nie gorszyli. Drugim zadaniem księży jest tworzenie w parafii solidnie prowadzonych grup formacyjnych dla dzieci i młodzieży po to, by młodzi wzrastali w łasce u Boga i u ludzi i by mieli grupę wsparcia w dobru w społeczeństwie, w którym coraz więcej ludzi wspiera zło, a szydzi z dobra - zwłaszcza z miłości, czystości, małżeństwa i rodziny.

Dopiero w kontekście takiej aktywności duszpasterskiej czytelne są gesty bliskości i życzliwości księży wobec dzieci. Powinny to być jednak wyłącznie gesty błogosławieństwa - włożenie dłoni na głowę czy uczynienie znaku krzyża na czole dziecka. Najrozsądniej jest, gdy gesty te okazywane są w czasie liturgii oraz w obecności rodziców, zwłaszcza wtedy, gdy rodzice podchodzą do komunii świętej z małymi dziećmi. Nie jest natomiast rozsądne okazywanie znaków bliskości i serdeczności tym dzieciom, które pochodzą z zaburzonych czy nieszczęśliwych rodzin, gdyż dzieci z takich rodzin natychmiast wiążą się emocjonalnie z każdym, kto okaże im chociaż trochę uwagi i życzliwości. Później jednak cierpią, gdyż tęsknią i oczekują, że taka osoba ocali je od wszystkich bolesnych przeżyć i zagwarantuje im poczucie bezpieczeństwa. Dzieci z trudnych rodzin najlepiej kierować do dobrze prowadzonych grup formacyjnych, w których mogą one zaprzyjaźnić się z Jezusem i znaleźć emocjonalne wsparcie ze strony szczęśliwych i życzliwych rówieśników.

MBW/ToR