Aleksander Majewski (Fronda.pl): Jakie refleksje nasuwają się Księdzu po homilii papieża Franciszka na inaugurację pontyfikatu?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Homilia Ojca Świętego dokładnie zarysowała program, jakiego mogliśmy się spodziewać: papież będzie praktykował pobożność franciszkańską. Musimy pamiętać, że dziś pięknie łączy się uroczystość św. Józefa właśnie z postacią św. Franciszka. Warto wspomnieć o ważnych słowach Ojca Świętego: „Prawdziwa władza jest służbą”. Jest to podkreślenie starej zasady, że papież jest „sługą sług Chrystusowych”. Myślę jednak, że Franciszkowi nie chodziło tylko o władzę papieską, ale również władzę innych hierarchów, a także jurysdykcję świecką. Była to bardzo dobrze przemyślana homilia. Nie dziwiłem się jej treści. Trzeba oddać papieżowi Franciszkowi ogromny szacunek. Papież wyraża swoje myśli w bardzo zrozumiały, niezwykle ciepły, sposób. Należy pochylić czoło przed trzeźwością umysłu, jaką prezentuje. To bardzo piękne! Nie ukrywam, że wzruszyłem się, słuchając tej homilii.

Mówi Ksiądz o pięknych, ważnych słowach. Ale czy te słowa znajdą posłuch wśród hierarchów i rządzących?

Tu na pewno papież nie będzie miał drogi usłanej różami. To całkowicie odrębna sprawa. Niestety już pierwszego dnia pontyfikatu byliśmy świadkami wulgarnych ataków na Ojca Świętego. Przykro mi to mówić, ale również w Polsce.

O jakie ataki Księdzu chodzi? Internetowe wyzwiska?

Mam na myśli wypowiedzi różnych polityków, których nazwisk nie warto wymieniać, a także wpisy z wyzwiskami na „ch”. To pokazuje niezwykłą wściekłość. Gdyby wybór padł na jakiegoś nieporadnego papieża, który nie potrafiłby się odnaleźć, to wówczas byłby wygodny dla środowisk lewackich i antykatolickich. Natomiast, gdy przychodzi bardzo wyrazisty papież, ujmujący ludzi swoją osobowością, uczciwy, szczery, a przy tym mądry, to - mówiąc słowami Karola Wojtyły, wypowiedzianymi w nieco innym kontekście – jest to znak, któremu sprzeciwiać się będą. Papież wypowiada się bardzo łagodnie, ciepło, z niezwykłą empatią, ale jego przesłanie jest bardzo radykalne – nie owija w bawełnę. Wystarczy wspomnieć jego słowa, że „kto nie modli się do Boga, modli się do diabła”.

Może ta stanowczość jest owocem duchowośći jezuickiej?

To prawda. Jestem ujęty tym, że Franciszek – dzięki Duchowi Świętemu - połączył dwie ważne w Kościele tradycje: ignacjańską i franciszkańską. Niektórzy teolodzy i historycy Kościoły próbowali przeciwstawiać sobie te duchowości czy wykazywać ich różnice. Tymczasem Ojciec Święty pokazuje, że można to łączyć. To piękne! Papież przeszedł całą formację w zakonie jezuitów, a przyjął imię Franciszek. Jesteśmy świadkami działalności Ducha Świętego, który bardzo pomaga Kościołowi. Franciszkowi będzie bardzo ciężko - to nie ulega żadnej wątpliwości - i właśnie dlatego powinniśmy jeszcze więcej się za niego modlić. To, że w pierwszym wystąpieniu właśnie o to prosił, nie jest przypadkiem czy elementem jakiejś kurtuazji.

Podczas dzisiejszej uroczystości można było zauważyć obecność przedstawicieli prawosławia. Jak ocenia Ksiądz to wydarzenie jako kapłan obrządku wschodniego?

Bardzo mocno zaakcentowano obecność Kościoła Wschodniego, który nie pozostaje w łączności z Rzymem – wystarczy wymienić obecność: katolikosa Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego Karekina II, patriarchy Bartłomiej z Konstantynopola – duchowego zwierznika prawosławia, ale również hierarchów i patriarchów obrządku wschodniego, pełniących posługę w Kościele katolickim.

Jak należy odczytywać obecność patriarchy Bartłomieja? W relacjach medialnych często powtarzano słowo „hołd”...

Myślę, że przybycie patriarchy Konstantynopola to pokłosie działań wcześniejszych papieży – Jana Pawła II i Benedykta XVI. Szczególnie należy podkreślić rolę tego pierwszego, który odwiedzał wspólnoty ormiańskie, zarówno katolickie, jak i niekatolickie. Np. w 2001 roku podczas wizyty w Armenii, Ojciec Święty zamieszkał w pałacu katolikosa Karekina II, co było pierwszym takim przypadkiem w historii! Myślę, że papież Franciszek będzie kontynuatorem tej linii.

Czy zatem patriarcha Konstantynopola oddał hołd papieżowi?

Kościół katolicki cały czas wyciąga ręce do Kościółów wschodnich. Obecność patriarchów podczas inauguracji pontyfikatu Franciszka, to odpowiedź na tę otwartość. Być może jeszcze nie doczekamy tego, że „będzie jedna owczarnia i jeden Pasterz”, ale dzisiejsza uroczystość jest bardzo pozytywnym symbolem dla całego świata. Daje nadzieję na to, że chrześcijanie zaczną się w końcu jednoczyć.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Aleksander Majewski