Ks. Łukasz Kachnowizcz: Kiedy Jezus nauczał w Izraelu, dokoła byli tam też Rzymianie... cesarz rzymski uważał się za boga, kazał siebie czcić... Rzymianie składali ofiary na cześć cesarza, oddawali bałwochwalczy kult... Ani razu nie widzę w Ewangelii Jezusa wzywającego swoich uczniów do walki z cesarzem, Rzymianami...

On posyła swoich uczniów: Idźcie i głoście Ewangelię, Dobrą Nowinę, czyńcie dobro każdemu, kogo napotkacie... Nie ma tam słowa: idźcie walczyć z tymi poganami, z ich kultem, itp.

Czy to oznacza, że Jezus akceptował kult bałwochwalczy? Nie. On miał inne priorytety. Budowanie Kościoła - wspólnoty Jego uczniów, którzy pójdą w świat i dadzą świadectwo o Nim, Żywym, Zmartwychwstałym. Miał świadomość, że jeśli świat zobaczy Jego uczniów silnych wiarą w Niego, to będzie to rodzić wiarę u innych. I przecież nie wszyscy dokoła tę wiarę przyjmowali. Byli tacy, co chcieli rzucić ogień na wioskę, gdzie nie przyjęto Jezusa, ale Jezus zdecydowanie się na to nie zgodził.

Zadaniem uczniów Jezusa nie jest rzucanie gromów na tych i tamtych. Jezus posyła do wiosek i mówi: Idźcie, uzdrawiajcie, goście Dobrą Nowinę, módlcie się za ludzi, czyńcie im dobro... I to jest logika i siła chrześcijaństwa.

Rozm. M