„Ludzie w Polsce są przekonani, że zasadniczo biskupi i księża mają za dużo pieniędzy i teraz, kiedy duchowni domagają się dla siebie jeszcze więcej pieniędzy, to w Polsce ludzie tego nie potrafią wybaczyć” – mówił w programie „Newsroom WP” ks. prof. Andrzej Kobyliński, komentując list abpa Stanisława Gądeckiego do premiera Mateusza Morawieckiego ws. zmian podatkowych proponowanych w ramach Polskiego Ładu.

Kilka dni temu przewodniczący KEP, abp Stanisław Gądecki skierował pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym wyraził niezadowolenie z uwagi na fakt, że do konsultacji ws. zmian podatkowych proponowanych w ramach Polskiego Ładu nie zaproszono przedstawicieli Kościoła katolickiego ani żadnych innych związków wyznaniowych. Abp Gądecki powołał się na konkordat, który stanowi, iż takie konsultacje muszą mieć miejsce w przypadku podejmowania decyzji wpływających na finanse Kościoła. O tym, że zmiany podatkowe będą oznaczać wyższe podatki dla osób duchownych w sporządzonej dla KEP i dołączonej do listu opinii prawnej pisze ks. dr hab. Piotra Stanisza, prof. KUL.

Ks. prof. Kobyliński: Tego ludzie nie wybaczą

- „Jestem bardzo zaskoczony, ponieważ od kilku lat mówimy o takim wzorcowym wręcz sojuszu między tronem i ołtarzem. Z tego powodu było wiele narzekań w naszej debacie publicznej i oto nagle mamy dwie wypowiedzi abpa Stanisława Gądeckiego”

- mówił ks. prof. Kobyliński odnosząc się do listu nt. podatków oraz do wcześniejszego stanowiska nt. obostrzeń epidemicznych.

Wskazał też, że w jego ocenie Episkopat, zamiast „skalpela”, użył „siekiery”.

- „Można było te wątpliwości w zupełnie inny sposób wyjaśnić

- podkreślił.

Duchowny wyraził żal, że przewodniczący KEP upomniał się tylko o jedną grupę, nie odnosząc się do problemu innych grup.

- „Owszem, była potrzebna wypowiedź Kościoła katolickiego w Polsce, gdy chodzi o szeroko rozumiane etyczne aspekty Polskiego Ładu, natomiast trochę nie rozumiem tej stanowczości, gdy chodzi o kwestię marginalną, tzn. dotyczącą podatku ryczałtowego, który jest płacony przez księży pracujących w parafiach”

- ocenił.

Zwrócił też uwagę, że realnie osoby duchowne będą płacić niewiele więcej, tymczasem „negatywny odbiór listu abpa Gądeckiego przez polską opinię publiczną jest bardzo jasny”.

- „Jest bardzo ostry hejt pod adresem abpa Gądeckiego. Ludzie w Polsce są przekonani, że zasadniczo biskupi i księża mają za dużo pieniędzy i teraz, kiedy duchowni domagają się dla siebie jeszcze więcej pieniędzy, to w Polsce ludzie tego nie potrafią wybaczyć”

- stwierdził.

KEP o imigrantach

Gość Wirtualnej Polski skomentował też stanowisko Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji i Pielgrzymek dot. imigrantów zmierzających do Polski. W tym kontekście ks. prof. Kobyliński przypomniał oświadczenie premierów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, z którego jasno wynika, że kryzys migracyjny, który obecnie dotyka wschodnich granic Unii Europejskiej, jest efektem celowych działań reżimu Aleksandra Łukaszenki.

- „Mamy typową wojnę hybrydową, której celem jest doprowadzenie do destabilizacji w takich krajach jak Polska czy Litwa

- zwrócił uwagę etyk.

- „W związku z tym osobiście bardzo ważyłbym słowa dzisiaj, także jeśli chodzi o Episkopat, dotyczące rozwiązania kryzysu migracyjnego. Jestem całym sercem za tym, żeby uratować z Afganistanu tych wszystkich ludzi, którzy zostali w pewien sposób zdradzeni przez państwa zachodnie. Należy wszystko zrobić, aby tych naszych przyjaciół z Afganistanu wyciągnąć i uratować. Natomiast czym innym jest ta destabilizacja, którą mamy na naszej wschodniej granicy”

- dodał.

Podkreślił, że w tym przypadku potrzebujemy analizy wywiadu, kontrwywiadu i służb specjalnych, a nie okrągłych zdań o tym, że „świat powinien być lepszy”.

Pytany o aspekt etyczny tego problemu, ks. prof. Kobyliński wskazał:

- „Mamy złotą zasadę działania moralnego – dobro czynić, zła unikać”.

Tutaj jednak, zaznaczył, pojawia się pytanie o to, co jest dobre w danym kontekście.

- „Z pewnością trzeba tym biednym ludziom dać jeść, dać wodę do picia czy dać dach nad głową. Zanim jednak uzyskają oni prawo do azylu, musimy wiedzieć kim w ogóle oni są. Jakiej wielkiej gry politycznej stali się ofiarami

- podkreślił.

Filozof zwrócił też uwagę, że w wojnie hybrydowej najważniejszą rolę pełnią słowa i obrazy, mające podsycać emocje. W tym kontekście prowadzący program przywołał skandaliczne słowa posłanki KO Klaudii Jachiry, która napisała na Twitterze, że „Polacy tak samo pomagają uchodźcom, jak kiedyś Żydom w czasie wojny”.

- „To są wypowiedzi absolutnie skandaliczne. Gdyby ktoś coś takiego powiedział w Rosji, w Niemczech, w Izraelu czy w Wielkiej Brytanii, byłby absolutnie potępiony i wykluczony z debaty publicznej. Dziwię się, że w Polsce w ogóle komentujemy takie haniebne wypowiedzi

- stwierdził duchowny, przywołując też wypowiedź Władysława Frasyniuka, który „watahą psów” nazwał strzegących granic RP żołnierzy Wojska Polskiego.

- „To jest barbarzyństwo. To jest haniebne. Nie powinno być w Polsce przyzwolenia w debacie publicznej na takie haniebne wypowiedzi czy zachowania”

- ocenił.

kak/Wirtualna Polska