Dobry cel nie uświęca złych środków jego realizacji. Łamanie tej zasady zarówno w tzw. inżynierii społecznej, stosowanej w znanym nam z bolesnych doświadczeń ustroju, jak też w ideologii postępu medycznego na skróty, dehumanizuje naszą kulturę. Dobry cel nie uświęca metod działania, które generują niszczenie, czyli zabijanie embrionów ludzkich. Wiadomo jest bowiem zarówno Ministerstwu Zdrowia, klinikom in vitro oraz szerokiemu gronu społeczeństwa, że w procedurze in vitro, mnoży się embriony ludzkie, z których określoną ilość zamraża się w ciekłym azocie. Wiadomo jest, że wraz ze stosowaniem tej procedury, gromadzi się coraz to większa ilość zamrożonych embrionów ludzkich, które w tej sytuacji nie mogą się ani rozwijać ani umrzeć.   

Pytanie co dalej, to pytanie zarówno o zasady etyczne jak i przepisy prawne. Prawo powinno respektować normy etyczne. Z góry wiadomo, że nie ma dobrego etycznie wyjścia z takiej sytuacji, a wiec procedura, która generuje nieetyczną sytuację, od początku nie posiada racjonalnego etycznie uzasadnienia. Przepisy prawne mogą jedynie ograniczyć rozmiar owego zła, ale nie potrafią go zlikwidować. Mogą zakazać handlu embrionami, wykorzystania ich do eksperymentów, rozparcelowania ich na komórki macierzyste, czy też użycia ich w biotechnologii do produkcji różnych bioproduktów.

Jeśli jednak prawnie wskaże się, kiedy i w jaki sposób będzie można zniszczyć przechowywane w klinikach in vitro embriony ludzkie, to ureguluje się procedurę zabijania istot ludzkich w pierwszych stadiach ich istnienia. Można przypuszczać, że owo uregulowane zabijanie będzie wpływać na ludzkie myślenie, przeżywanie wartości, kulturę i kształtowanie się ustroju społecznego, w którym nie wszyscy, a tylko niektórzy, będą mieć prawo do życia. Jeżeli klasa istot ludzkich urodzonych i dorosłych, skaże na unicestwienie klasę istot ludzkich zamrożonych w klinikach in vitro, to trzeba zapytać, kto osądzi zasadność takiego sądu, kto osądzi takich sędziów? 

Rozm. eMBe