- Obecna przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny ma służyć działaniom obstrukcyjnym w pracach tej komisji i ma stanowić usprawiedliwienie dla dalszej bierności w sprawach związanych np. z ustawą aborcyjną – powiedział na antenie Radia Maryja ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk.

Zdaniem ks. prof. Bortkiewicza, "wybór Magdaleny Biejat na przewodniczącą sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny jest bardzo dziwny."

– Komisja ta jest bardzo istotnym elementem polityki społecznej państwa, a wręcz jej podstawą. Oddanie tej komisji w ręce osoby, której poglądy są bardzo jednoznaczne i drastycznie odległe od tego, co chcielibyśmy widzieć w polityce budowanej na wartościach konserwatywnych – tzn. takich, które uznają określoną definicję małżeństwa jako związek kobiety i mężczyzny, które uznają w sposób jednoznaczny prawo do życia poczętego bez ograniczeń, które nie zgadzają się na szereg zaburzeń związanych z przemodelowaniem i redefinicją małżeństwa i rodziny – jest absolutnie niezrozumiałe. Nawet ,jeśli w grę wchodzą parytety czy układ kompromisów politycznych, to cena, którą PiS chce zapłacić za te kompromisy, jest zbyt szkodliwa dla Polski – stwierdził ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Według niego, „poprzednia komisja ds. polityki rodzinnej była pod przewodnictwem członka Prawa i Sprawiedliwości i nie przeprowadziła ona oczekiwanych, przynajmniej przez część elektoratu, zmian”.

– Zmian związanych chociażby z delegalizacją ustawy aborcyjnej czy działaniami na rzecz wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej. (…) Wydaje się, że obecna przewodnicząca ma służyć działaniom obstrukcyjnym w pracach tej komisji i ma stanowić usprawiedliwienie dla dalszej bierności w sprawach, o których wspomniałem. Krótko mówiąc, to jest wizerunkowo bardzo negatywna sprawa. Nie bardzo jestem skłonny uwierzyć w zapewnienia, że większość w tej komisji Prawa i Sprawiedliwości jest gwarancją tego, że ta komisja przeprowadzi procedowanie ustaw, które nie były przeprowadzone we wcześniejszym, optymalnym składzie – zaznaczył 

Jak podkreślał ks. Bortkiewicz, konwencja stambulska  "jest radykalnie zła i zakłamana”.

– Z badań, które przeprowadzało Ministerstwo Polityki Społecznej w czasach Platformy Obywatelskiej, kiedy ta konwencja została przyjęta przez polski rząd, wynikało, że główne źródła przemocy w rodzinie to alkoholizm, narkotyki, seksualizacja wizerunku kobiety oraz bezrobocie. Problemem jest to, że w konwencji nie ma nawet sylaby, która na to by wskazała. Natomiast co według niej jest źródłem przemocy? Okazuje się, że jest to stereotypowy wizerunek małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, wzmacniany przekazem religijnym. (…) Celem tej konwencji nie jest walka z przemocą, tylko przemoc wymierzona w małżeństwo tradycyjne – podsumował duchowny

bz/radiomaryja.pl