Niemieccy biskupi wydali w środę dokument, w którym zezwala się protestantom na przyjmowanie Komunii świętej. Zgoda dotyczy tych osób, których mąż lub żona jest katolikiem i którzy ,,gorąco pragną'' wspólnie przystępować do Eucharystii. Dokument nie jest oficjalnie dokumentem episkopatu. W związku ze sprzeciwem papieża, wydano go tylko jako ,,głos w debacie'' czy ,,poradę'' i poszczególni biskupi mają podejmować decyzje w tym względzie samodzielnie.

Co bardzo ważne, wszystko dzieje się za zgodą Ojca Świętego. Ten na niedawnej konferencji prasowej na pokładzie samolotu pytany o tę sprawę odparł, że nie przeszkadza mu treść dokumentu niemieckiego, którą uważa za akceptowalną i dobrze przygotowaną. Wstrzymał jedynie publikację dokumentu jako tekstu Episkopatu ze względu na większe znaczenie takiej formy dla całego Kościoła; może tu chodzić o dialog z prawosławiem.

O ocenę tych wydarzeń poprosiliśmy ks. prof. Pawła Bortkiewicza z Towarzystwa Chrystusowego.

***

Fronda.pl: Wielebny Księże Profesorze, na gruncie Kodeksu Prawa Kanonicznego biskupi mogą określać sytuacje, w których niekatolicy przyjmują Komunię świętą. KPK wskazuje jednak wyraźnie, że jednym z warunków jest niedostępność kapłana własnej denominacji; co więcej z kontekstu KPK wynika, że chodzi o sytuacje skrajne, np. ryzyko śmierci. Sytuacja protestanckich małżonków temu nie odpowiada - i wielu biskupów oraz kardynałów, z kard. Walterem Brandmüllerem na czele, uważa niemieckie rozwiązanie za skandaliczne. Słusznie?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr: Oczywiście, Kodeks kieruje się dobrem człowieka i w sytuacjach ekstremalnych godzi się nawet na to, co jest pewnym naruszeniem depozytu tego, co najświętsze wewnątrz samego Kościoła. Ale rzeczywiście - to jest sytuacja wyjątkowa. Ona wręcz podkreśla świętość, szczególną świętość Eucharystii. Tutaj, w niemieckich decyzjach, mamy natomiast do czynienia z banalizacją Najświętszego Sakramentu. Można powiedzieć, bo ktoś tak chce, ktoś tego pragnie… Ale przecież wiemy doskonale, że nie każde pragnienie jest realizowane. Nie każde może i powinno być realizowane. Może się mylę, ale wydaje mi się, że Volkswagen jest traktowany w Niemczech jak dobro narodowe i nie może dlatego być odsprzedany jako firma zagranicznej inwestorowi. Proszę zauważyć, są dobra, których się nie wyzbywamy. Nie wiem zresztą, co jest decydującą racją dla tej uległości i zgody na rezygnację z największej świętości katolików – czy popyt wśród luteran, czy raczej pragmatyka episkopatu niemieckiego. Jakby biskupi zza Odry mówili – tak będzie praktyczniej, wygodniej, przyjemniej… Tyle tylko, że to się dokonuje kosztem depozytu wiary.

Fronda.pl: Ojciec Święty podczas niedawnej samolotowej konferencji mówił osobiście o tej sprawie, odnosząc się do listu Kongregacji Nauki Wiary, który de facto wzbraniał episkopatowi Niemiec publikacji tego dokumentu z podpisem episkopatu właśnie. Papież podkreślił, że jego obiekcje dotyczyły nie treści dokumentu - bo ta wydaje mu się właściwa - ale jego ewentualnego znaczenia dla Kościoła powszechnego. Wynika stąd, że papież akceptuje udzielanie Komunii świętej protestanckim małżonkom. Czy można dostrzegać tu jakąś ciągłość z pontyfikatami Jana Pawła II i Benedykta XVI?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr: Tak, to kolejny raz, gdy pytamy co Biskup Rzymu miał na myśli. To kolejny raz, gdy chciałoby się zapytać Piotra naszych czasów, czy jest zainteresowany tym, by umacniać braci swoich w wierze… Co do odniesienia do wcześniejszych pontyfikatów… Zauważmy jedno tylko. Ostatnia, testamentalna encyklika Jana Pawła Il to Ecclesia de Eucharistia. Kościół jest z Eucharystii. Z niej, z Najświętszego Sakramentu, z żywej i uobecnianej ofiary Chrystusa rodzi się Kościół. Kościół to nie jest projekt społeczny czy biznesowy, to nie jest instytucja dystrybucji słowa i chleba, ale to jest wydarzenie zbawcze, sakrament pierwotny. Kto deprecjonuje Eucharystię, ten - niestety, ale trzeba to powiedzieć - banalizuje Kościół. To brzmi przerażająco i apokaliptycznie, bo mówimy o stosunku niektórych biskupów do Kościoła.

W Niemczech w tej chwili do Komunii świętej może przystępować nie tylko protestant, ale także rozwodnik w nowym związku niezachowujący wstrzemięźliwości seksualnej. Od 1968 do Stołu Pańskiego dopuszczeni są też małżonkowie stosujący antykoncepcję. Praktyka spowiedzi praktycznie zanikła. Stolica Apostolska nie potrafi zatrzymać tego rozwoju. Postawmy ostro pytanie: dlaczego katolik w Polsce wszystkich tych rzeczy nie może, podczas gdy w Niemczech tak? Czy niemieckie sumienie ma większe kompetencje od sumienia polskiego?

Cóż, musimy od siebie wymagać nawet, gdyby inni od nas nie wymagali, nawet gdyby inni prowokowali do niewymagania, do permisywizmu i relatywizmu. Kościół w Niemczech ma swoją specyfikę. Między innymi tę, która wynika z oddziaływań lewactwa w roku 1968. Chyba zabrakło wtedy świadomości grozy tej rewolucji seksualnej, jej siły zniszczenia. Chyba zanadto katolicy niemieccy w latach 60. zaufali sile swoich intelektualistów zapładniających myśl soborową a zapomnieli o sile wiary. Chyba zbytnio uwierzyli w znakomitą skądinąd sprawczość swoich instytucji, zapominając wszakże, że to Bóg a, nie kuria, jest w sercu Kościoła i to On działa. Chyba zbytnio zawierzyli planom i modelom biznesowym, tracąc przekonanie do środków ubogich. Kościół katolicki w Niemczech zaczął dryfować w stronę już wskazaną przez protestantów. Słowo chyba trafnie wyrażające sens sprawy to "ferajna". Kościół jawi się jako ferajna – dobrze prosperująca biznesowo, aktywna, zaplanowana… Tyle, że ta instytucja przestaje być Kościołem. I dlatego nie potrzebuje stresu pokuty, a potrzebuje spotkań integracyjnych z rozdawanym chlebkiem. Tak czy inaczej, to jest przede wszystkim problem wiary w Chrystusa żyjącego w Kościele. Modlę się, byśmy jako katolicy w Polsce nie ulegli pokusie wyzbycia się tej wiary w imię innych standardów. Łatwiejszych, bo nie Chrystusowych.

Dziękujemy za rozmowę.